1. Sunrise
2. Manhattan Circus
3. Circles
4. Pinnochio’s Son
5. Far Eastern Road
6. Squares
7. Midnight Walking
8. Ta-Ta
9. Triangles
10. Oh, I Can’t Stop
11. Alpha
12. Sunset
13. Moussaka In Evening
Rok wydania: 2008
Wydawca: Metal Mind Productions
Czy trzeba być fanem gatunku, aby mogła spodobać się konkretna płyta?
Nie. Bywa czasem tak, że dzięki takiej płycie przychylnym okiem spogląda
się później na podobne albumy.
Z muzyką gitarową bywa różnie. Jedni cenią najbardziej melodie, inni
technikę, a jeszcze inni feeling. Wygląda na to że Apostolis Antimos ma
fanów wśród wszystkich fanów gitary.
Grając w zespołach bluesowych jazzowych i rockowych, muzyk przez lata
umacnia swoją pozycję na scenie. Kolejnym albumem solowym potwierdza, że
ta pozycja jest dość mocna bo i utwierdzona na solidnych fundamentach.
Trzeci solowy album gitarzysty SBB (bo chyba to obecnie najbardziej
znana rola Anthimosa), wydaje być się adresowany do wszystkich fanów
gitary. Jest to płyta, po którą mogą sięgnąć słuchacze, którym przypadły
do gustu jakiekolwiek z poprzednich dokonań gitarzysty. Płyta bowiem
wypełniona jest przeróżnymi paletami brzmień i dźwięków. Mamy przecudnej
urody melodie, nieszablonowe dziwne dźwięki i całą masę improwizacji.
Album jest zmienny i nie powinien znużyć nawet słuchaczy, którzy na co dzień nie obcują z muzyką instrumentalną.
W przypadku tak złożonego albumu nie będzie chyba nadużyciem kiedy
rozbierzmy go na czynniki pierwsze. „Sunrise” wita nas bardzo dziwnym
wstępem opartym o instrumenty perkusyjne, lecz melodia, która pojawia
się tuż po minucie trwania utworu jest w stanie wyryć się w pamięci –
dla mnie to jedna z ulubionych fraz na płycie. „Manhattan Circus” to
utwór skomponowany zapewne z myślą o zwolennikach melodii. Ta jest tu
bowiem budowana inteligentnie a temat rozwija się w sposób ciekawy.
Kolejny jasny punkt albumu. „Circles” to dziwny utwór, gdzie gitara na
przemian, wydaje z siebie piski, a to wybrzmiewa na tle elektronicznego
motywu i równie niespokojnej perkusji. To co zwraca uwagę w „Pinochio’s
son”, to że melodie budowane przez gitary, nałożone są na bardzo fajnie
brzmiący patent basu i ciepłe ściany klawiszy. Jest to kolejny utwór
zorientowany na melodię. „Far eastern road” to kawałek budowany na
ciekawym – nawet bardziej skomplikowanym motywie sekcji rytmicznej.
Trzeba jednak przyznać, że sposób w jaki gitarzysta rozwija temat, jest
zdecydowanie zorientowany w stronę jazzu.
W „Squares” do głosu dopuszczona została sekcja… zarówno bas jak i
perkusja wyczyniają przysłowiowe cuda, wianki… „Midnight Walking”
napisane na podstawie linii gitary basowej, stanowi ciekawe połączenie
jazzowej maniery i melodii. Kolejny atut albumu i charakterystycznymi
klawiszami. W „Ta-Ta” po raz pierwszy na płycie pojawia się chwila w
której każdy instrument wydaje się grać coś innego… utwór dodaje
jednak nieco kolorytu i jest przerwą między melodyjnymi trackami.
„Triangle” z kolei pokazuje, że Apostolis Anthimos potrafi znakomicie
posługiwać się ruchomym mostkiem, utwór bowiem przepełniają podciągane
motywy.
„Oh, I can’t stop” to krótka, acz ciepła i urokliwa kompozycja. „Alpha”
stanowi kolejny fragment albumu gdzie artysta przy spokojnym podkładzie
(z jednym charakterystycznym motywem) może sobie poimprowizować…
„Sunset” zawiera tak fajną melodię, że aż żal, że jest rodzajem
przerywnika. Album zamyka utwór „Moussaka in Evening”, który zawiera
kolejny ciekawy temat. Utwór melodyjny, ale w jakiś taki specyficzny
jazzowy sposób.
Jedno z moich pierwszych przesłuchań albumu odbyło się w ulicznym korku.
Doszedłem wówczas do wniosku, że muzyka jazzowa jest urokliwa jak
miasto. Trudne, skomplikowane a czasami wręcz brzydkie – jednak wielu
ludzi chce w nim mieszkać. Nie tylko dlatego że to wygodne, ale ma też
swój czar.
Płyta „Miniatures” jest jak ładne miasto. Generalnie jest przyjemnie i
fajnie, w pewnym czasie jednak możemy spodziewać się ulicznych korków
czy innych komplikacji, które oczywiście niektórzy lubią, lub traktują
jako swoisty urok życia w mieście.
8,5/10
Piotr Spyra