ANTHRIEL – Transcendence

ANTHRIEL - Transcendence

1. The Calling
2. Under Burning Skies
3. Oath of Darkness
4. Siren’s Song
5. Painted Shadows
6. Rhapsody of Fire
7. My Dark Morning Star
8. Fallen Souls

Rok wydania: 2017
Wydawca: Lion Music
https://www.facebook.com/Anthriel/


Istnieją zespoły, które po wydaniu udanej płyty (i to nierzadko debiutanckiej) znikają bez wieści. Są też i takie, które po dłuższej absencji wracają z muzycznego niebytu i właśnie za kogoś takiego można uznać ANTHRIEL. Ta fińska grupa siedem lat temu dość wyraźnie zaznaczyła swoją obecność na metalowej scenie za sprawą udanego „The Pathway”. Niestety po jego wydaniu o zespole zrobiło się cicho. Na całe szczęście w ostatnich miesiącach sytuacja uległa zmianie – zespół wzmożył swoją aktywność, a przerwa wydawnicza dobiegła końca, czego potwierdzeniem jest wydany w czerwcu „Transcendence”.

Drugi album Finów to bez wątpienia materiał wysokich lotów, rzecz wyjątkowa i nietuzinkowa. Słychać, że zespół dołożył wszelkich starań by ich kolejny krążek – wydany pod tak długiej przerwie – prezentował się jak najlepiej, rekompensując tak długotrwały czas oczekiwania. Dlatego też od strony realizatorskiej oraz produkcyjnej „Transcendence” nie ma słabych punktów. Całość prezentuje się niezwykle dojrzale, selektywnie i profesjonalnie. Nie dość, że materiał jest mocno świadomy, to jeszcze diabelnie wiarygodny, a na język ciśnie się jeszcze jedno słowo: „szlachetny”. Brzmienie jest głębsze (niż poprzednio), bardziej soczyste, zbalansowane, a ponadto nie brakuje przestrzeni. Pod tym względem dołożono wszelkich starań by „dwójka” była po prostu perfekcyjna i uważam, że sukces został osiągnięty w pełni. I choć technologia nie pozostaje tu bez znaczenia, trzeba podkreślić, że nie góruje ona nad pomysłami; służy raczej jako przydatne narzędzie pozwalające osiągnąć lepsze efekty. Tutaj podmiot stanowią niebanalne pomysły nierzadko ubrane w charakterystyczne melodie, dalekie od infantylności. Zespół nie stroni od nośnych refrenów, jednak w tej materii panuje wysublimowane wyczucie. Emocje są rozsądnie dawkowane – panowie spokojnie i bez ciśnienia rozwijają kolejne pomysły, a kulminacyjny moment (często bywa to refren) następuje dopiero po jakimś czasie. Mimo złożoności oraz aranżacyjnego bogactwa, nie można mówić o przypadkowości. „Transcendence” nie zawiera momentów, które można określić mianem „półśrodka”. Tutaj wszystko do siebie idealnie pasuje, kompozycje są wyważone i co istotne, nie brakuje im wrażliwości, odpowiedniego wyczucia. Ma to swoje odzwierciedlenie także w gitarowych partiach solowych – pod tym względem wydawnictwo wprost urzeka. Solówki są wyśmienite, niezwykle melodyjne i finezyjne, a do tego technicznie zaawansowane. Efekt wzmacniają kunsztowne podkłady rytmiczne nieodzownie towarzyszące popisom indywidualnym. W każdym przypadku nie jest to tylko pojedynczy motyw przewodni, ale szereg różnych rozwiązań tworzących zgrabne i nierzadko mocno rozłożyste struktury.

Jeżeli chodzi o odniesienia do „The Pathway” to oczywiście takowe występują – zespół w dalszym ciągu eksploruje dość zbliżone rejony muzyczne, czyli dźwięki spod znaku prog/power metalu. Jednak tym razem wszystko poszło o krok do przodu, a poprzeczka została podniesiona na znacznie wyższy poziom. Pod każdym względem dokonał się wyraźny progres; zarówno jeżeli chodzi o kwestie techniczne jak również wykonawczo – kompozytorskie. ANTHRIEL śmielej skręcił w kierunku atmosferycznego progmetalu (chociaż tym razem odmówił sobie odniesień wobec FATES WARNING – były wyczuwalne na debiucie) i w tej stylistyce czuje się jak ryba w wodzie. Co pewien czas – zwłaszcza podczas instrumentalnych improwizacji – zespół zbliża się w rejony znamienne dla DREAM THEATER (z lat 1992-1995) tudzież SYMPHONY X. Zdarzają się również momenty bardziej progrockowe, kiedy kompozycje nabierają wręcz teatralnego oblicza i wówczas można poczuć atmosferę charakterystyczną m.in. dla takich formacji jak TRANSATLANTIC czy THE FLOWER KINGS. W znaczący sposób odwzorowuje to najdłuższy na płycie, blisko 20 minutowy „Fallen Souls” o magiczno – baśniowej atmosferze. W wielu miejscach można też poczuć ducha CLOUDSCAPE, co w głównej mierze generują charakterne wokale. Simo Silvan ma bardzo mocny i donośny głos, a do tego jego maniera oraz barwa przywodzą na myśl właśnie styl Michaela Anderssona. Żeby tego było mało, panowie niejednokrotnie sięgają po elementy silnie związane z muzyką klasyczną – można tego doświadczyć chociażby podczas „Painted Shadows” oraz instrumentalnych fragmentach „Rhapsody of Fire” (żeby było jasne – nie jest to hołd dla włoskiej legendy symfonicznego power metalu). Pojawiają się także orientalizmy, ale ich obecność jest raczej incydentalna („Under Burning Skies”). Duże znaczenie na „Transcendence” odgrywają wszelkiego rodzaju nienachalne, wysublimowane i gustowne ornamentacje, tzw. smaczki, których zastosowanie nadaje kompozycjom dodatkowego czaru. Chodzi m.in. o gitarowe oraz rytmiczne wtrącenia jak np. stopniowane flażolety czy też wyeksponowany zdobnik perkusji (podczas drugiej zwrotki) w „Under Burning Skies”. Nie bez znaczenia pozostają tutaj również dojrzałe partie klawiszy. Oprócz wielu wyeksponowanych motywów, charakterystycznych melodii, w decydujący sposób wpływają na zmysłowo – barwne tła. Te pozornie mało znaczące elementy, tak naprawdę pełnią naprawdę ważną rolę wpływając na klimat płyty oraz ogólne zróżnicowanie.

Płyta jest pomysłowo i wykonawczo atrakcyjna, a muzyka jaką zawiera obfituje w szereg intensywnych zmian; nieustannie pojawiają się (nierzadko) zaskakujące, a przede wszystkim ciekawe rozwiązania. Jednak w całym tym bogactwie i urozmaiceniu zachowano zdrowy rozsądek, umiar oraz kompozytorską wrażliwość. Dlatego wydawnictwo w żaden sposób nie nuży i nie męczy. Nie jest to tak oczywiste w przypadku kapel progmetalowych, u których często występuje przerost formy nad treścią – tu tego nie uświadczycie!

Nie wspomniałem jeszcze o aspekcie wizualnym, a i ten nie pozostaje tutaj bez znaczenia – oprawa graficzna jest spójna i utrzymana w jednym klimacie idealnie odzwierciedlając znaczenie tytułu. W tej materii największą rolę odgrywa atmosferyczna okładka przedstawiająca specyficzny pejzaż o nierealnym, nieco fantastyczno – baśniowym klimacie. Miejsce, które przedstawia może sprawiać wrażenie portalu, punktu umożliwiającego przeniesienie w inne, do tej pory nieznane miejsce. Dodam również, że motyw z wodospadem wyraźnie przypomina grafikę CLOUDSCAPE z płyty „New Era”. Podobieństwa są wyraźne, ale mimo wszystko oba obrazy prezentują odmienny klimat i różni je różni wykorzystana paleta barw. Wnętrze gustownego bookletu jest kontynuacją frontowej grafiki, choć w tej części panuje większa powściągliwość i skromność. Książeczka jest przejrzyście i schludnie zaprojektowana, a wszystkie zawarte w niej informacje są czytelne. Dopełnienie całości stanowi atmosferyczna warstwa liryczna odzwierciedlająca przekaz obrazu z okładki (a być może jest wręcz odwrotnie…). Teksty jakby miały charakter konceptualny, gdzie motywem przewodnim wydaje się podróż (człowieka, duszy) w poszukiwaniu spokoju, w miejscu do tej pory nieznanym. W tej materii nie brakuje pierwiastka duchowości, obecności nierealnej bytowości, przestrzeni magicznej.

Jakieś zastrzeżenia? Żadne, nawet najmniejsze. Za to pewne obawy powstają, jeżeli chodzi o komercyjny sukces. Mam przeczucie, że wydawnictwo może przejść bez echa oraz należytego rozgłosu, na który niewątpliwie zasługuje. Z drugiej strony uparcie wierzę, że dobra muzyka z reguły potrafi obronić się sama, a tak właśnie jest w tym przypadku.

„Transcendence” to album dla wszystkich tych, którzy cenią sobie melodyjne granie spod znaku dojrzałego prog/power/heavy metalu. Zespół z powodzeniem łączy elementy wszystkich tych konwencji. Robi to naprawdę wyśmienicie i na bardzo wysokim poziomie. Być może płyta nie zostanie dostatecznie doceniona (przynajmniej na początku), jednak w moim odczuciu jest to jedna z najbardziej udanych i ciekawych płyt, jakie ukazały się w tym roku. ANTHRIEL bez wątpienia nagrał materiał wyjątkowy, a ja sam będę do niego wracał w przyszłości!

10/10

Marcin Magiera

Oficjalne lyric video:

Dodaj komentarz