01. You Gotta Believe
02. Monster At The End
03. For All Kings
04. Breathing Lightning
05. Suzerain
06. Evil Twin
07. Blood Eagle Wings
08. Defend Avenge
09. All Of Them Thieves
10. The Battle Chose Us
11. Zero Tolerance
Rok wydania: 2016
Wydawca: Nuclear Blast
http://anthrax.com/
Rok 2016 być może będzie stał pod znakiem „Wielkiej Czwórki Thrash
Metalu”. Najpierw udany album nagrał Megadeth, teraz do tego grona
dołączają panowie z Anthrax. Wysoką formę potwierdzają na płycie „For
All Kings”. Nie boję się tego stwierdzić: to ich najlepsza rzecz od
czasu „Persistence of Time”, czyli od 26 lat! Szmat czasu minął, ale
warto było czekać ponad dwie dekady.
Perkusista Charlie Benate w przedpremierowych wywiadach zachwalał pod
niebiosa jedenaste studyjne „dziecko”. Jak się okazało nie były to tylko
puste przechwałki i słowa powiedziane na wyrost. „For All Kings”
naprawdę jest dziełem udanym, które z pewnością przypadnie do gustu
wszystkim sympatykom Wąglika. Czy to zasługa ustabilizowanego składu?
(nowy nabytek, gitarzysta Jonathan Donais dołączył do grupy w 2013). Z
pewnością tak, ponieważ w przeciwieństwie do „Worship Music”, gdzie
słychać było jeszcze niepewność i wewnętrzne rozdarcie (odejście Busha,
powrót Belladonny), tutaj tego nie doświadczymy. Czuć, że album nagrała
zgrana paczka, dobrze czująca się w swoim towarzystwie, czerpiąca radość
ze wspólnego tworzenia w studiu nagraniowym. W takim wypadku pozostaje
nam tylko delektować się zawartą tu muzyką.
A jest czym. Scott Ian i spółka nie próbowali na siłę kombinować czy eksperymentować. „Zabierając się za ten album, mogliśmy po prostu być sobą”
– powiedział w jednym z wywiadów lider kapeli. Zespół nie chce
kogokolwiek udawać. Postawili więc na sprawdzone patenty – ożenili
thrashowe riffy z (ultra)melodyjnością, co dało bardzo dobry efekt
końcowy. Parafrazując piłkarskie powiedzenie: zwycięskich składników się
nie zmienia. Przejdźmy zatem do szczegółów. Album rozpoczyna podniosły
wstęp „Impaled”, który nawiązuje do „Be All, End All”, który gładko
przechodzi w „You Gotta Believe”, czyli jazdę bez trzymanki.
Zdecydowanie to taki Anthrax, jaki najbardziej kochamy. Jest miejsce na
szybkość, ale także na zwolnienie w środku, podczas którego wita się z
nami nowy wiosłowy (solówka palce lizać, a to nie jedyny jego popis
tutaj). Na podobnej zasadzie zbudowany jest inny epik „Blood Eagle
Wings”. Mamy tu wszystko: delikatny wstęp, zmiany nastrojów, dozę mroku.
Jak widać zespół dobrze czuję się w złożonych formach. W tych
prostszych również. Najlepszymi przykładami utwór tytułowy, pozytywnie
nastrajający „Breathing Lightning” z najbardziej chwytliwym refrenem w
zestawie czy „Monster at the End” utrzymany w średnim tempie. Fanów
mocniejszego brzmienia ucieszy z pewnością „Evil Twin” (tekstowo również
mocny – dotyczy zamachu na redakcję „Charlie Hebdo”) oraz „Suzerain”,
choć oba i tak są przełamane melodyjnymi refrenami. W ogóle melodia to
słowo klucz w przypadku „For All Kings”. Co utwór to przebój i – tak
przeczuwam – niebawem wykrystalizują się z tej płyty nowe koncertowe
klasyki, które metalowa brać pokocha od pierwszego usłyszenia. Co dalej?
W „All of them Thieves” zwraca uwagę „gęsta” perkusja oraz szalenie
szybki fragment w starym stylu pod koniec. Z kolei w „This Battle Chose
Us” pole do popisu ma Frank Bello. Zwracam na to uwagę, bo to jedyny
moment na albumie, który nie do końca mnie przekonuje i wydaje się
utworem nie do końca dopracowanym. A może na siłę się czepiam? Co innego
czadowy „Zero Tolerance”. Mocny cios (spokojnie mógłby znaleźć miejsce
na „Among the Living”) na sam koniec, po którym ma się ochotę ponownie
włączyć całość.
Mustaine i spółka zameldują się w tym roku w Łodzi, Slayer zagra w
Jarocinie, a co z Anthraxem? Po takim albumie grzechem byłoby nie
zaprosić ich do naszego kraju. Bowiem na „For All Kings” zawarli
wszystko, czego po nich byśmy oczekiwali – melodyjne refreny, świetne
solówki (jeszcze raz brawa dla nowego muzyka, który idealnie się
wkomponował w zespół), wbijające w ziemię riffy oraz teksty zmuszające
do przemyśleń (tu z kolei ukłony dla Scotta Iana, naczelnego
tekściarza). Czego chcieć więcej? No chyba tylko wspomnianego przeze
mnie koncertu nad Wisłą.
9/10
Szymon Bijak