1. The River of the Mystery
2. The Prophecy
3. Lost Dreams
4. Rise Up!
5. Scream into the Darkness
6. Open Your Eyes
7. No Sorrow
8. Inside My Rage
9. Fate in Your Hands
10. The Secret of Midnight
11. No Sorrow (Orchestral version)
Rok wydania: 2014
Wydawca: –
http://anthology.sk/
Trochę niesprawiedliwie każdy zespół parający się symfonicznym metalem, a
w którym za mikrofonem staje kobieta porównuje się ostatnio do
Nightwish czy Within Temptation… sam sie na tym łapałem. Na szczęście
ANTHOLOGY nie wpisuje się w ten schemat… muzyka jaką uprawia zespół to
raczej powermetal ze spora dozą symfonicznego tła.
I take podejście nie jest novum, że jako porównanie przytoczę grupę
Sinergy – i chyba w grupie jej sympatyków upatrywałbym grupy do której
adresować płytę „The Prophecy”. Faktem jest że dziesięć kompozycji
zawartych na krążku (jeśli nie policzymy bonusa, lub wstępniaka) może
podobac się wszystkim sympatykom klimatów ultramelodyjnego acz mocnego i
szybkiego grania (muzycznie bliżej Anthology do Children of Bodom niż
Freedom Call). Nad partiami klawiszowymi rzadko się rozpływam, ale w
parze z genialnymi gitarami – tutaj mamy wręcz urodzaj klawych motywów.
Wokalnie – widać, że koleżanka Ľubica Gavlasová jest raczej na początku
swojej drogi artystycznej, bowiem w barwie jak i warsztacie brakuje
trochę ogłady, a nie ukryto tego wrażenia również w miksie materiału.
Ale nie powiedziałbym, że jej głos jest wadą tego wydawnictwa… może
ewidentnie najsłabszym jego elementem… ale to może być kwestia
porównania z kapitalną jak na debiut sferą kompozycyjną. Zaserwowane tu
linie melodyczne może i są bez przepychu i fajerwerków, ale taki umiar
może być podyktowany przyćmieniem przez melodie serwowane przez
instrumenty. Śladowe ilości męskiego głosu robią tu za smaczek – i
dobrze w końcu zespołów z mieszanymi wokalizami, również na scenie na
pęczki.
Wybaczcie że naszpikowałem ten tekst porównaniami, ale dla młodej stażem
ekipy nie będzie to ujmą, jeśli opiszę ich repertuar skojarzeniami z
charakterystycznymi nazwami dla sceny.
Ten materiał zrobił na mnie naprawdę dobre wrażenie. Nieco ogrania i
szlifu… może jakaś trasa supportująca większy band – i o słowackiej
grupie może stać się głośno. Nie widzę ku temu przeciwwskazań.
Ich debiut to naprawdę fajna płyta – może i ma swoje przypadłości, ale
za to w cholerę potencjału, poza tym aż tryska pomysłami i energią.
6,5/10
Piotr Spyra