01 Intro
02 King Of The Kill
03 Blackest Day
04 Operation Annihilation
05 Clown Parade
06 Set The World On Fire
07 I Am In Command
08 Never, Neverland
09 Fun Palace
10 Phantasmagoria
11 W.T.Y.D.
12 Wicked Mystic
13 Alison Hell
14 Shallow Grave
Rok wydania: 2009
Wydawca: SPV
Annihilator to zespół, który uważany jest w zasadzie za thrashowy, ale
na swoim koncie ma mariaż z lżejszymi gatunkami. Wspomnieć tu należy
bardziej melodyjne płyty od Set the world on fire do Remains (która na
ówczesne realia brzmiała dość syntetycznie a może nawet nowocześnie).
Jest to też jeden z moich ulubionych zespołów, którego nie dane mi było
widzieć na żywo – co mam nadzieję zmieni się już za kilka dni.
Nabuzowany klimatem zbliżającego się koncertu domowy sprzęt grający
okupowałem ostatnimi czasy albumami Annihilator właśnie – a chcąc nieco
podgrzać atmosferę na serwisie – postanowiłem zrecenzować ostatni
koncert grupy wydany jako DVD i album audio, a zarejestrowany podczas
czeskiego Masters of Rock.
Annihilator ma na koncie już zarówno koncertowe albumy audio, jak i
jubileuszowe DVD. Poprzednie koncertówki były raczej rejestrowane
podczas koncertów klubowych (bo takie też były tamte trasy promujące
poszczególne albumy). Za to ostatni koncert został zarejestrowany na
festiwalu, co ma bezpośredni wpływ na jakość widowiska. Co ważnie
koncert rozpoczął się o zmierzchu więc światła mogliśmy podziwiać w
pełnej krasie.
Nieco zaskakujące, że tło zdobi grafika z albumu „Metal” – a set zawiera
materiał przekrojowy jedynie z jednym nowym kawałkiem – z drugiej
strony też trudno się dziwić, że setlista ułożona jest stricte pod
rejestrację koncertu i jest ukłonem dla fanów klasycznego Annihilator.
Na sporej scenie czteroosobowy zespół dowodzony przez Jeffa Watersa ma
szanse pokazać swój potencjał. Nie będziemy mieli tutaj zatem pokazów
sztucznych ogni, laserów czy prezentacji multimedialnych. Mamy zespół na
scenie i ich muzykę. Na widowisku być może zespół trochę traci z
powodu, że od jakiegoś czasu Dave Padden objął także funkcję drugiego
gitarzysty, wiadomo zatem, że ogranicza to nieco środki ekspresji
wokalisty.
Przyznam natomiast, że kompletnie nie przeszkadza to w odbiorze
koncertu. Z kolei miłym zaskoczeniem jest fakt, że w wielu utworach
śpiewa sam Jeff Waters.
Zestaw utworów musi zadowolić każdego fana grupy. Zarówno zwolenników
thrashowego jak i bardziej melodyjnego oblicza Annihilator. Jeff Waters
był odpowiedzialny za skromną konferansjerkę, ale zarówno w jego
zachowaniu jak i postawie całego zespołu widać było luz i doświadczenie.
Widać, że mamy do czynienia z zawodowcami kochającymi swój fach. Takie
podejście zaowocowało chemią między muzykami a kilkutysięczną
publicznością, a dzięki sprawnej realizacji entuzjazm przenosi się na
osoby oglądające DVD. Jeśli przy realizacji jesteśmy, sporo tu zmian
kątów, zbliżeń i najazdów kamer – to oczywiście wymuszone sytuacją na
scenie. Realizacja dźwięku nie pozostawia nic do życzenia – jest
perfekcyjna.
Miły akcent – podświetlana gitara Jeffa w jednym z utworów, przy którym
mistrz poprosił o przygaszenie świateł dla lepszego efektu.
Oczywistym było, że na bis zagrali nieśmiertelny hit Allison Hell. Na
koniec smucić jedynie może to, że koncert szybko się kończy… ale tu
też należy pamiętać o festiwalowych realiach.
Jeśli ktoś chciałby się naładować pozytywnie przed koncertem Annihilator
– Live At Masters Of Rock jest ku temu idealną okazją… Jest to
wprawdzie wydawnictwo koncertowe, ale swobodnie potraktować je można w
kategoriach best of – i polecić osobom, które nie znają repertuaru
grupy.
Piotr Spyra