ANIMATORS – 2017 – Hepi End

ANIMATORS - Hepi End

1. Czary Mary!
2. Lala
3. Jaknietaknie
4. Spadam Stąd
5. Bo Przez Ciebie
6. Idealny Stan
7. Krool
8. Claire
9. Miłość W Punkcie Ksero
10. Kość
11. Konfitury
12. Kosmos
13. Hepi End

Rok wydania: 2017
Wydawca: Lou & Rocket Boys
https://www.facebook.com/AnimatorsOfficial


Pamiętam dokładnie moje pierwsze spotkanie z zespołem Animators. Było całkiem przypadkowe. Na ogromnej scenie w centrum miasta pewna grupa młodych muzyków wykonywała właśnie próbę dźwięku przed swoim plenerowym występem. Bardzo mnie zaciekawiły dźwięki, płynące z głośników, więc przysiadłem na pobliskiej ławeczce. Jak można by opisać ich styl? Mocne gitarowe brzmienie połączone z post rockową wrażliwością. Następnie zagrali niezwykle przejmujący utwór, który przytaczał intensywnością emocji jakie ze sobą niósł. I choć była to tylko próba wokalista śpiewał piosenkę tak, jakby stał przed wielotysięcznym tłumem. W sumie nie trudno było w sobie taką sytuację wyobrazić ponieważ ich talent przez kilkanaście minut oglądanej przeze mnie próby był niemal namacalny. Później okazało się, że piosenką jaką wówczas usłyszałem był ich pierwszy przebój „No!”. I na dwóch dotychczasowych płytach rzeczywiście udowodnili tezę o swoich nieprzeciętnych możliwościach.

Właśnie ukazała się trzecia płyta Animators, która niestety zawartością odbiega od muzyki do jakiej już zdążył przyzwyczaić nas zespół. Mam wrażenie, że autorom kompletnie zabrakło pomysłu na album zatytułowany „Hepi End”. Każdy z zamieszczonych utworów jest warsztatowo nienaganny, wypolerowany i błyszczy staranną produkcją. Niemniej brak jest choćby jednej piosenki, która mogłaby dziś zająć miejsce „No”. Owszem, otwierający „Czary mary” czy będący w połowie stawki „Krool” pobudzają swoją energią. „Lala” lub „Jaknietaknie” przyciągają uwagę ciekawą grą sekcji rytmicznej. „Claire” nawiązuje do aktualnych trendów swym tanecznym beatem. I pomiędzy nimi zdarzają się nijakie i nudne na przykład „Spadam stąd” albo „Idealny Stan”. Odeszli od post rockowej delikatności i zarazem energii na rzecz rozstrzelonej w różnych kierunkach rockowej alternatywy. Co jest najgorsze pozbawili swoich piosenek odpowiedniego ładunku emocji, który pozwala przeżywać ich treść, a nie tylko zachwycać się perfekcyjną grą muzyków.

Warsztatowo i technicznie „Hepi End” jest bez zarzutu. Tylko, żeby piosenka mogła urodzić się w świadomości słuchacza i cieszyć się długim życiem, musi wrażliwością twórcy spajać rytm, melodię i tekst. A na trzecim albumie Animators emocji jest brak lub są nieczytelne.

6/10

Witold Żogała

Dodaj komentarz