1. Piłem w Spale, spałem w Pile
2. Ballada o Baronie, Niedźwiedziu i Czarnej Helenie
3. Duś, duś gołąbki
4. Dam ci ptaszka
5. Życie jest dziwne
6. Ballada o wyważonym koniu księcia Józefa
7. Czarna Helena po roku
8. Manifest niełatwej rezygnacji
9. Wiersz o tym, że każdy prawdziwy mężczyzna
10. Piosenka o podrywie na misia
11. Królowa nadbałtyckich raf
12. Petersburg
13. Cieszyńska
14. Glanki i pacyfki
Rok wydania: 2012
Wydawca: Mystic
http://www.arturandrus.art.pl
Artura Andrusa w akcji miałem okazję po raz pierwszy zobaczyć
kilkanaście lat temu przy okazji występu kabaretu Macieja Stuhra w
chorzowskim Teatrze Rozrywki. Już wtedy zrobił na mnie piorunujące
wrażenie swym spokojem i niesamowicie inteligentną konferansjerką. Od
tamtego czasu dorobił się niemal kultowego statusu i jest postacią, bez
której trudno sobie wyobrazić obecną polską scenę kabaretową (wystarczy
wspomnieć genialną kreację w quasi serialu „Spadkobiercy”).
Album „Myśliwiecka”, który został nagrany w studio Radiowej Trójki (przy
Myśliwieckiej) jest zbiorem popularnych jak i mniej znanych kompozycji
tego niezwykłego artysty. Całość rozpoczyna święcący (na liście
przebojów wspominanej Trójki) całkiem niemałe triumfy „Piłem w Spale,
spałem w Pile”, ale to tylko czubek góry lodowej. Nie można się nie
uśmiechnąć przy rewelacyjnych piosenkach jak „Ballada o Baronie,
Niedźwiedziu i Czarnej Helenie”czy „Czarna Helena po roku”. Utrzymany w
chóralnej konwencji „Dam ci ptaszka” to kolejny przykład inteligentnego i
zabawnego tekstu a „Piosenka o podrywie na misia” po prostu…
rozczula:) W ramach przerywnika pojawia się akcent niemuzyczny w
postaci wiersza o tytule „Wiersz o tym, że każdy prawdziwy mężczyzna”
(polecam mężczyznom) a prawdziwy zwrot akcji serwuje piosenka „Życie
jest dziwne”, która okazuje się jest o czymś zupełnie innym niż się na
początku wydaje. Opus Magnum (co za określenie, prawda?) to wspaniała
kompozycja „Cieszyńska”, z świetnym tekstem i rewelacyjną melodią i
znajdujący się po niej niemal puk rockowy, szybki „Glanki i pacyfki”.
Nie jestem wielkim fanem piosenki kabaretowej, ale to co robi Artur
Andrus po prostu uwielbiam! Ta płyta to nieprawdopodobna porcja
optymizmu i „poprawiacz” humoru. Każde jej przesłuchanie to rewelacyjna
zabawa na wysokim poziomie. Co z tego, że większość kompozycji ma
dancingowy sznyt – to główną rolę odgrywają teksty a te, wyśpiewane
beznamiętnym głosem Artura Andrusa są przykładem inteligentnego humoru
ich autora.
NFZ powinien dofinansowywać tą płytę i należy ją przepisywać nerwicowcom!!
Piotr Michalski