…AND YOU WILL KNOW US BY THE TRAIL OF DEAD – 2011 – Tao of the Dead

...And You Will Know Us By The Trail Of Dead

1. Introduction: Let Us Experiment
2. Pure Radio Cosplay
3. Summer of All Dead Souls
4. Cover The Days Like A Tidal Wave
5. Fall of The Empire
6. The Wasteland
7. Spiral Jetty
8. How Much Fun
9. Pure Radio Cosplay (Reprise)
10. Ebb Away
11. The Fairlight Pendant
Tao of the Dead Part II: Strange News From Another Planet
I Know Your Honor
II Rule by Being Just
III The Ship Impossible
IV My Perfect Day
V Racing and Hunting

Rok wydania: 2011
Wydawca: Superball Music
http://www.myspace.com/trailofdead



Siódmy materiał w dorobku amerykańskiej grupy, jednego z najciekawszych zjawisk w muzyce rockowej ostatnich lat. To płyta mocno zakorzeniona w przeszłości i nowoczesna zarazem. Jak to możliwe? Ano panowie Conrad Keely i Jason Reece (multiinstrumentaliści, 17 rok dowodzący formacją) sporządzili swój najnowszy album według receptur skutecznie przetestowanych już w latach siedemdziesiątych przez Pink Floyd, Yes, czy Rush ale „Tao of The Dead” nie jest jakąś bladą kalką dokonań tamtych zasłużonych zespołów. Chodzi przede wszystkim o strukturę płyt, tworzenie całościowych, zamkniętych albumów, a nie powielanie patentów po stokroć już przemielonych przez tabuny lepszych lub gorszych naśladowców.

„Pozwólcie nam eksperymentować” – proszą słuchaczy w tytule pierwszego kawałka, pełniącego rolę wstępu do całej historii opartej na założeniach chińskiej filozofii. Na szczęście w przypadku Trail of Dead (bo taką skróconą nazwą Teksańczycy często się posługują, pewnie by ulżyć projektantom ich koncertowych plakatów…) chińszczyzna jest dużo bardziej strawna niż w przypadku osławionego „Chinese Democracy” formacji podającej się za Guns’n’Roses…

Concept album podzielony został na dwie części. Wspomniany wyżej „Introduction: Let Us Experiment” to rzeczywiście dość…eksperymentalna rzecz, bliska postrockowym klimatom spod znaku If These Trees Could Talk na przykład. W hałaśliwym „Pure Radio Cosplay” panowie ciekawie sparafrazowali riff z klasycznego kawałka „Jumpin Jack Flash” Rolling Stonesów. „Pure…” powraca zresztą jeszcze raz w końcówce pierwszej części albumu. Pod „Summer of All Dead Souls” mogliby się w sumie podpisać muzycy Pink Floyd we wczesnym, psychodelicznym okresie działalności, z tym, że Amerykanie grają ostrzej niż ich starsi i sławniejsi koledzy po fachu. Stare, dobre Floydowskie klimaty przyjemnie przywołuje również „Fall of The Empire” oraz finał pierwszej części albumu w postaci „The Fairlight Pendant”.

Generalnie „Tao of The Dead” jest bardzo gitarową płytą, dużo bardziej niż poprzedniczki, gdzie dosyć mocno eksponowano partie fortepianu. Tutaj najbardziej słyszalne są one w króciutkim „Spiral Jetty”, jednym z najpiękniejszych fragmentów płyty. Ale ten nastrojowy fragment zaraz zostaje „zrównoważony” mocnym „How Much Fun”. Jakiego kopa ten kawałek musi mieć w wersji koncertowej! A Trail of Dead z żywiołowych koncertów znani są nie od dziś…

Drugą część albumu wypełnia ponad 16 minutowa suita „Strange News From Another Planet” (chociaż gwoli ścisłości w pierwszej części utwory również są ze sobą połączone). Dodajmy od razu znakomita, wciągająca, fragmentami znów bardzo przyprawiona Floydami suita, ukazująca w pełnej krasie instrumentalną i kompozytorską biegłość Teksańczyków.

Coś mi się wydaje, że mam już pierwszą kandydatkę do piątki najlepszych płyt 2011 roku w tradycyjnym podsumowaniu redakcyjnym portalu RockArea…

9/10

Robert Dłucik

Dodaj komentarz