1. Crestfallen – 3:06
2. Sleep In Sanity – 3:53
3. Kingdom – 4:28
4. They Die – 2:10
5. Everwake – 3:06
6. J’ai Fait Une Promesse – 4:22
7. Alone – 7:15
8. We The Gods – 3:02
9. Sunset Of Age – 7:40
Rok wydania: 2011
Wydawca: KScope
http://www.myspace.com/weareanathema
Po siedmiu latach czekania na nowy studyjny album Anathemy, rok temu
pojawiła się płyta „We’re Here Because We’re Here”. Muszę przyznać, że
urzekła mnie ona stając się zarazem jedną z moich ulubionych pozycji
tego zespołu, jak i trzecim najlepszym muzycznym dokonaniem roku
ubiegłego. Tym razem zespół zdecydował się nie zwlekać i dać swoim fanom
kolejny krążek, i choć „Falling Deeper” to kompilacja starych kawałków z
czasów, gdy Anathema grała doom metal, to trzeba przyznać, iż wydane
one w kompletnie innej formie muzycznej, tworzą jakby zupełnie nową
płytę zespołu. Właśnie dlatego czekałem na „Falling Depper” jak na
zupełnie nowy studyjny album zespołu.
Nie będę owijał w bawełnę i już teraz wyjawię, że „Falling Deeper”
mnie nieco zawiodło. Po pierwsze, liczyłem na troszkę inny repertuar.
Oczywiście można się kłócić, co do tego, jakie kawałki powinny się
znaleźć na „FD”, ale brak „A Dying Wish” oraz „Sleepless” jest dla mnie
niezmiernie bolesny, gdyż są to według mnie jedne z najlepszych
kompozycji nagranych przez zespół w tamtym okresie. To jednak nic w
porównaniu z tym, co Anathema robi z niektórymi numerami na tej płycie.
Oczywiście jest to zbiór wielu ciężkich kawałków, które, jak jabłko
zostają obrane ze swojej skórki – mam tutaj na myśli ciężkie gitary.
Wszystko jest w porządku, bo przecież o to chodziło. Nie wiedziałem
jednak, że odświeżenie tych numerów doprowadzi do tego, iż jabłko
zostanie przekrojone na pół bądź też poćwiartowane! Niektóre utwory
skracane są nawet o siedem minut, a mój zdecydowany faworyt (z tamtego
okresu) „Kingom”, został bezczelnie obdarty ze swojego pięknego finału.
Nie jest tak, że płyta mi się nie podoba. Liczyłem jednak, że finał
wybuchnie wielkim patosem, a tymczasem urywa się nagle w najlepszym
momencie niczym brazylijska telenowela. Tego mi trochę szkoda. I choć
ładnie wypadają choćby „Crestfallen”, „Everwake”, czy „J’ai Fait Une
Promesse” to płyta jest moim zdaniem miejscami, aż za spokojna. Dopiero w
kończącym „FD” „Sunset of the Age” dostajemy wielkie emocjonujące
zakończenie. Troszkę za mało takich uniesień. To według mnie najlepsza
rzecz na tym wydawnictwie.
„Falling Deeper” to niezła rzecz, ale bez rewelacji, jaką jest choćby
wspomniany wcześniej album „We’re Here Because We’re Here”. Warto poznać
i zapewne wiele osób się zakocha, ale mnie jakoś wybitnie nie rusza,
gdyż zabrakło moim zdaniem troszeczkę fantazji w nowych aranżacjach, a
przecież sam pomysł był znakomity.
6,5/10
Bartosz Trędewicz