1 Obietnice
2 Sara
3 Luna
4 Gniew
5 Fatima
6 Shangri-La
7 Schizofrenicus
8 Nostalgia
9 Eden
10 Lustra
Rok wydania: 2012
Wydawca: KAJ09
http://www.ananke.info.pl
Gdy ukazywały się „Malachity” zastanawiałem się czy Ananke będzie
zespołem jednej płyty? Czy muzycy pójdą za ciosem i nagrają kolejną bądź
kolejne? Dla wielu osób, z nadzieją oczekujących na powrót Abraxas,
debiutancki album formacji był bezsprzecznie pewnym wypełnieniem tej
luki. Znów powrócił jakże charakterystyczny głos Adama Łassy, zakręcone
filozoficzne teksty i co najważniejsze najwyższych lotów muzyka.
Obawy na szczęście były niepotrzebne i dwa lata po krążku numer jeden,
Ananke powróciło z nowym wydawnictwem. „Shangri-La” od dobrych kilku dni
kręci się w moim odtwarzaczu i powiem Wam, że nie była to miłość od
pierwszego wejrzenia. Z początku odniosłem wrażenie, że płyta jest nieco
zbyt jednostajna, czy wręcz monotonna. Jakże błędny był to jednak osąd.
Ten krążek to dziesięć perełek, które bez wątpienia pokochają osoby,
którym do gustu przypadły „Malachity”. Co prawda nie ma tu tak genialnej
kompozycji jak „Perfumy (w końcu takie skarby trafiają się raz, może
dwa razy w nieraz długich karierach zespołów) są za to tak udane utwory
jak pobrzmiewająca Abraxas „Sara” z wspaniałymi nostalgicznymi partiami
gitary oraz podniosłymi kościelnymi organami. Jest „Luna” z wyśmienitym,
bombastycznym refrenem. Nie można przejść obojętnie obok emocjonalnego,
tytułowego „Shangri-La” czy zamykającego wydawnictwo „Lustra” z (uwaga
będzie górnolotne słowo) rewelacyjnym zakończeniem. Już widzę oczyma
wyobraźni jak w trakcie tego instrumentalnego motywu będą podczas
koncertów przedstawiani aktorzy spektaklu w postaci muzyków znajdujących
się na scenie – ciary!
Nowa płyta Ananke to także ukłon w stronę nieco mocniejszych brzmień.
Już otwierające krążek „Obietnice” zaskakują mocą brzmienia gitar,
podobnie jest w „Schizofrenicus” czy „Eden”. Uspokajam od razu, nie
oczekujcie death metalu – wszystko odbywa się w ramach granic rocka:)
Nie zawiodłem się, choć z początku wydawało mi się, że tak może być.
Ananke nagrali płytę, która powoli dojrzewa i wymaga czasu oraz
skupienia. Broń Boże nie słuchajcie jej w samochodzie, to byłaby
profanacja. Najlepiej poczekajcie na wieczór, rozsiądźcie się na fotelu,
kanapie czy co tam wygodnego domu macie i oddajcie się tym dźwiękom.
8/10
Piotr Michalski