ANAMOR – Za witrażem

ANAMOR - Za witrażem

1. W Górę (9:16)
2. Pod Prąd (4:32)
3. Vitree (4:14)
4. Stars (6:37)
5. Pusty List (4:53)
6. Podróż Do Wtedy (6:25)
7. Szmaragdowo Intro (3:01)
8. Szmaragdowo (5:42)
9. Za Witrażem (9:20)

Rok wydania: 2018
Wydawca: Lynx Music
http://lynxmusic.pl


Geneza tego pochodzącego z Płocka zespołu sięga 1995 roku. Ich pierwsze koncerty miały miejsce, w roku 1996. Swego czasu, grali na wspólnej scenie z Abraxas, Quidam, a także z Colinem Bassem (VI Noc Symfoniczna w Wągrowcu w 1999 roku). Odnotowali również wspólną trasę z grupą Riverside. Ich pierwszy album „Imaginacje”, ukazał się w roku 2003. „Za witrażem”, to druga płyta grupy Anamor, ukazująca się pod skrzydłami krakowskiego Lynxa, po długoletniej przerwie. Sceniczna premiera tego materiału, odbyła się , na Festiwalu Rocka Progresywnego im. Tomasza Beksińskiego w Toruniu, w lipcu tego rok. Można śmiało powiedzieć, że było to dla tej płockiej formacji, nowe otwarcie.

Choć od ostatnich poczynań zespołu, dużo wody upłynęło w Wiśle, ale rzeka utrzymała swój nurt. Swój muzyczny nurt zachował również zespół Anamor. To wciąż bardzo klimatyczny, rock progresywny, zakorzeniony (można powiedzieć), w klasycznych, rodzimych, progresywnych tradycjach (zwłaszcza Quidam i Albion).

Cechą charakterystyczną Anamora, to subtelny, ale wyrazisty wokal Marty Głowackiej. Marta śpiewa głównie swoje własne, polskojęzyczne teksty (wyjątkiem jest angielskojęzyczny „Stars”). Ciepłe, soczyste solówki Marka Misiaka czasem zapachną Gilmourem, czasem Latimerem. Znajdziemy tutaj również dużo fajnych klawiszy Maćka Karczewskiego i Marcina Ozimka, o klasycznym neo progresywnym zabarwieniu. Materiał w głównej mierze bardzo subtelny, ale zdarzają się mocniejsze momenty („Vitree”). Wyróżniająca się kompozycją, jest bez wątpienia „Szmaragdowo”. Cóż tu dużo mówić mimo, słów zwątpienia w tekście: „…nie wierzę w przeszłość, nie wierzę w przyszłość…”, tutaj faktycznie „jest szmaragdowo.”. Duże wrażenie robi również zamykająca płytę, kompozycja tytułowa „za witrażem”.

Taki zaangażowany, neo prog może nie znajdzie z wielkiej rzeszy miłośników, ale z pewnością trafi do wąskiej grupy oddanych wielbicieli. Przynajmniej dla nich warto wydawać takie płyty.

„Pod prąd, płyń ze mną pod prąd
Bądźmy wreszcie wolni…”


Myślę więc, że znajdą się tacy, którzy chętnie popłyną pod prąd, wbrew modnym, współczesnym muzycznym trendom, wraz z grupą Anamor.

7,5/10

Marek Toma


Dodaj komentarz