1. Memoria Speculi
2. Inquietum Est Cor
3. Susurrones
4. Abyssus
5. Ad Solum Solitudinis Cadens
6. Osculetur
7. Ultimus Splendor
8. Inperayritz
9. Fuga E Me Ad Te
10. Quis Locus Est
11. Pueri Infinitae Impotentiae
12. Pavane
13. Tandem Lux Advenit
14. Lux Umbra Dei
15. Locus Occultationis
16. Magnificat
17. Invisibile bellum
18. De Profundis
19. Amnis Principii Et Finis
20. Epilog
Rok Wyadania: 2009
Wydawca: deCor
Muszę szczerze przyznać, że podchodziłem do tej płyty z pewną dozą
niepewności, ponieważ nie jestem zagorzałym amatorem folkowej estetyki a
wiedziałem o zespole jedynie tyle, że w swoich utworach wykorzystuje
instrumenty dawne takie jak: lutnia czy teorba, natomiast w warstwie
tekstowej nawiązują do Ewangelii św. Łukasza, wykorzystują teksty św.
Augustyna, Psalmy Dawida, a także anonimowe średniowieczne zapisy. Mało
tego, owe teksty śpiewane są przez Ewę Domagała po łacinie,
starofrancusku czy starokatalońsku. I chociaż jestem otwarty na wszelkie
eksperymenty muzyczne trendy i nurty, tak naprawdę ciężko mi było to
sobie wyobrazić.
Jakie było moje zaskoczenie, kiedy umieściłem krążek w swoim
odtwarzaczu! Muzyka która popłynęła wprowadziła mnie jakby w inny
wymiar, nie można było oderwać się z fotela aż nie zabrzmiał kończący
płytę „Epilog”. To 61 minut muzyki przemknęło tak szybko, jakby oglądało
się zapierający dech w piersiach obraz filmowy (chociażby ekranizację
powieści Umberto Eco -„Imię róży”) Muzyka niezwykła, oryginalna,
wciągająca, żarliwa, przebogata w warstwie muzycznej… W tym przypadku
nie zamierzam szczędzić epitetów.
Już sama okładka mimo odcieni szarości, posiada niesamowity klimat
zachęcający do zapoznania się z zawartością. Ilustrację znajdujące się w
wewnątrz książeczki, obrazujące poszczególne utwory również robią
wrażenie.
Jeżeli chodzi o warstwę muzyczną, mimo że punktem wyjścia jest muzyka
„dawna”, płyta brzmi niezwykle nowocześnie. Mimo wielu wpływów jest to
moim zdaniem pozycja na wskroś art-rockowa. W tej niezwykle oryginalnej
wizji art-rocka można znaleźć także elementy prog-metalu czy gotyku.
Gitary w niektórych fragmentach brzmią naprawdę ostro („Inquetum Est
Cor”, „Inperayritz”) Łaciński śpiew dodaje muzyce pewnej
majestatyczności i gotyckiej aury. Oprócz tego na płycie można znaleźć
ogromne pokłady melodii, charakterystycznego dla progresywnego rocka
liryzmu oraz świetnych, gitarowych niezwykle ciepłych solówek, chociażby
takich jakie usłyszeć można w utworze który zrobił na mnie największe
wrażenie -„Magnificat”
Poszczególne utwory połączone są ze sobą ciekawymi efektami dźwiękowymi
(szum rzeki, dźwięki kościelnych dzwonów, bicie serca, odgłosy kroków,
strzałów, miauczenie kota, skowyt małpy, śpiew ptaków…) Elementy te
spajają płytę w jedną całość dodając jej kolorytu i smaczku.
Gdyby na siłę chcieć wepchnąć zespól do jakiejś szufladki, nasuwa mi się
jedna nazwa: Mostly Autumn. Szukanie analogii chyba nie ma
najmniejszego sensu, Amaryllis to jedyny, oryginalny kwiat, pośród
przebogatych muzycznych rabatek.
Ośmielę się zaryzykować stwierdzenie, że obok „Adventures of Mandarius”
grupy Tale of Diffusion, płyta „Inqueietum Est Cor” zespołu Amaryllis
to najciekawszy muzyczny debiut jaki mi było dane ostatnio usłyszeć.
„Inquietum Est Cor” to z łaciny: „Niespokojne jest serce”, w tym
przypadku raczej nie ma obaw o muzyczną przyszłość tej poznańskiej
grupy.
9/10
Marek Toma