1. The Catalyst
2. Insatiable
3. Damnation Flame
4. Liberated
5. Re-Vision
6. Interference
7. Stay A Little While
8. Ecstasy
9. Breaking The Waves
10. Outer Dimensions
11. Resistance
12. Find Life
Rok wydania: 2024
Wydawca: Nuclear Blast
Weź twórczość ABBY, Entombed i Hammerfall, wrzuć do kotła, następnie dokładnie wymieszaj. Hokus pokus – nowa płyta Amaranthe gotowa.
Elementy pozornie do siebie nie przystające, ale Skandynawowie po raz siódmy zastosowali sprawdzoną recepturę. Zmienił się wokalista od growli („The Catalyst” jest pierwszą płytą, na której w tej roli udziela się Mikael Sehlin). Za partie powermetalowe znów odpowiada Nils Molin, kobiece partie – od początku działalności kapeli należą do Elize Ryd.
Album rozpoczyna tytułowy utwór – tajemniczy, elektroniczny wstęp, fajne budowanie napięcia i ruszają z całą baterią. Mocne otwarcie z nośnym refrenem. Ten kawałek niewiele ustępuje przebojowością wybranemu do promocji na pierwszy ogień „Damnation Flame” (partia klawiszy może kojarzyć się z klasykami Stratovariusa, do Finlandii ze Szwecji niedaleko…). Z „Re-Vision” mogliby ruszyć na podbój festiwalu Eurowizji – sporo w nim elementów muzyki tanecznej. No i ten mocno radiowy refren.
Całość – w podstawowej wersji – trwa niecałe 40 minut, ale
i tak grupie nie udało się uniknąć pewnej monotonii. Te kawałki są po prostu zbyt podobne do siebie (chwilę wytchnienia daje balladowy „Stay A Little While”, inna sprawa że dopuszczalne w tym gatunku stężenie słodyczy i patosu kilka razy zostaje przekroczone…) Na EP, czy do słuchania na Spotify sprawdziłyby się idealnie, w większej dawce na raz mogą znużyć.
Produkcja perfekcyjna, może nawet zbyt sterylna i precyzyjna. Modern metal. Sorry, wolę jednak old school…
6/10
Robert Dłucik