1. Cry of Achilles
2. Addicted to Pain
3. Bleed It Dry
4. Lover
5. The Uninvited
6. Peace Is Broken
7. Calm the Fire
8. Waters Rising
9. Farther than the Sun
10. Cry a River
11. All Ends Well
12. Fortress
Wydawca: Roadrunner Records
Rok wydania: 2013
http://www.alterbridge.com
Amerykańska formacja Alter Bridge do pewnego momentu w świadomości
polskiego miłośnika rocka istniała w śladowych ilościach. Sytuacja
zaczęła się zmieniać gdy fenomenalny wokalista grupy – Myles Kennedy
nawiązał współpracę z bardzo popularnym u nas z kolei, dawnym gitarzystą
Guns’n’Roses , Slashem. Zaczęło się skromnie od zaśpiewania w jednym
utworze na solowym albumie sympatycznego kudłacza w cylindrze, by na
kolejnej płycie pojawić się jako główny i jedyny głos. Promując
„Apocalyptic Love” zawitali także do naszego kraju. Inaczej ma się
pozycja Alter Bridge na rodzimym rynku muzycznym, gdzie osiągnęli
status wielkiej gwiazdy. Nic dziwnego, ponieważ poza niezaprzeczalnym
atrybutem w postaci wspomnianych umiejętności wokalnych Kennediego,
skład zespołu uzupełniają byli muzycy niezwykle popularniej jeszcze nie
tak dawno grupy Creed. W takim razie naturalnym jest fakt, że
stylistycznie obie grupy są zbliżone. W ich muzyce jest sporo metalowych
brzmień inspirowanych szaleństwem epoki grunge.
Do tej pory na trzech wydanych płytach przed „Fortress” znalazła się
jednak mało odkrywcza muzyka, w dość nijaki sposób odwzorowująca
ewidentnie słyszalne wpływy. Wyczuwalny w twórczości Alter Bridge był
jakiś fałsz, brak autentyczności. Czy ocenę zespołu zmieni najnowsza
propozycja? Zaczyna się obiecująco od utworów „Cry Of Achilles” i
„Addicted To Pain” gdzie heavymetalowa gitara tnie niczym niegdysiejsze
produkty firmy Polsilver. W tym drugim dodatkowej siły dodaje
„thrashowy” rytm. Wszystko zmienia się w melodyjnych refrenach gdzie
rockowa zadziorność zamieniona zostaje na wyrachowaną przebojowość.
Ciekawie brzmi The Uninvited” zwłaszcza sekcja rytmiczna, która bez
wątpienia została podsłuchana u kolegów po fachu z zespołu Tool . Tutaj
właśnie refren jest mocną stroną kompozycji. I tyle? Mankamentem
także i tej płyty Alter Bridge jest fakt że po przesłuchaniu niewiele
pozostaje w pamięci. Poza wymienionymi wyjątkami trudno wskazać kolejne
ciekawe momenty. Owszem album „Fortress” został niezwykle starannie
wyprodukowany, ale nie sterylnie i przestrzennie brzmiące mocne dźwięki
powinny stanowić o jego sile, lecz ciekawe i niebanalne kompozycje , a
tych po prostu brak.
Nie ukrywam, że jestem fanem głosu Mylesa Kennediego i już zacieram
ręce na wieść o kolejnej płycie w towarzystwie Slasha. Legendarny już
gitarzysta pięknie potrafi oprawić ten diament w oryginalne melodie.
Ech…, okazuje się że technika, dobry warsztat nie zawsze wystarcza by
stworzyć wyjątkową muzykę. Trzeba jeszcze mieć to coś. Talent.
5/10
Witold Żogała