ALPHAVILLE – 1984 – Forever Young

ALPHAVILLE- Forever Young

1. A Victory Of Love
2. Summer In Berlin
3. Big In Japan
4. To Germany With Love
5. Fallen Angel
6. Forever Young
7. In The Mood
8. Sounds Like A Melody
9. Lies
10. The Jet Set

Rok wydania: 1984
Wydawca: Warner/Atlantic


Lata mijają, a ja wciąż chętnie wracam do tego albumu, mimo, że z propozycjami niemieckiej grupy rozbrat wziąłem gdzieś pod koniec lat osiemdziesiątych. Wiem, że wciąż grają, że wciąż nagrywają płyty (chociaż z częstotliwością bliższą raczej Boston niż Rickowi Wakemanowi), ale fragmenty tych nowych produkcji Alphaville, które gdzieś tam do mnie docierały nie zachęcały specjalnie do zapoznania się z całością. A filmiki dostępne w sieci skutecznie zniechęciły mnie do koncertowego obcowania z obecnym wcieleniem zespołu. Trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść…

Ale do „Forever Young” sentyment z dzieciństwa pozostał. To płyta pełna efektownych melodii i wpadających w ucho refrenów, ale zarazem daleka od taniego banału i muzycznej konfekcji, które cechowały wiele ówczesnych gwiazd i gwiazdeczek muzyki pop. „Forever Young” to był dla tria z Muenster debiut – marzenie: cztery przebojowe single, co najmniej drugie tyle kandydatów na hity. No i co najmniej dwie kompozycje, które na trwałe zapisały się w historii muzyki popularnej: pierwsza to „Big In Japan”, który po latach stał się przebojem po raz drugi, tym razem w rockowej wersji Guano Apes (i co tu kryć: uratował od całkowitej klapy drugą płytę kapeli). Drugi to oczywiście kawałek tytułowy, urocza ballada z mądrym tekstem i wciąż aktualnym przesłaniem… Bo któż z nas nie chciałbym pozostać na zawsze młodym? A przecież nie wolno zapominać o „Sounds Like A Melody” z efektowną, zabójczą końcówką…

Moim prywatnym, największym faworytem nie są jednak single z „Forever Young” (chociaż bardzo je lubię), lecz kompozycja otwierająca to wydawnictwo: tajemnicza, wciągająca, pomysłowo zbudowana, z intrygującym wokalem Hartwiga Schierbauma (światu znanemu pod pseudonimem Marian Gold).

Naprawdę ładnie grali… Szkoda że nie skończyli kariery w odpowiednim momencie.

8/10

Robert Dłucik

Dodaj komentarz