AKREA – 2009 – Lebenslinie

AKREA - Lebenslinie

1. Aufbruch [02:23]
2. Imperium [03:41]
3. Schwarzer Kern [04:29]
4. Dieser Klang [05:13]
5. Sigmea [05:41]
6. Trugbild [05:08]
7. Rachsucht [06:06]
8. Bis Zum Ende Der Welt [04:28]
9. Tribock [05:10]
10. Ein Leben Lang [04:29]
11. Verlust [02:45]

Rok Wydania: 2009
Wydawca: Drakkar Records


Bawarska grupa Akrea może zjednać sobie fanów zarówno melodyjnego metalu, jak i sympatyków bardziej brutalnych dźwięków. Sam zespół przyznaje się do inspiracji In Flames czy Dark Tranqulity i wpływy te można w ich muzyce usłyszeć. To natomiast co mi bardzo spodobało się w muzyce Niemców, to po pierwsze warsztat instrumentalistów, począwszy od genialnych partii gitar solowych po wyraźną sekcję rytmiczną. Zapewne pewna w tym zasługa produkcji płyty, w tej materii bowiem nie można się do niczego przyczepić – wszystko brzmi czysto, selektywnie i soczyście – i to jest drugi powód mojej sympatii do opisywanego materiału. Mimo że na albumie przeważają growle, ich przeciwnicy nie powinni się zrażać. Wokalista grupy funduje nam więcej środków ekspresji, od szeptów do growli typowo deathowych po blackowe wrzaski. Wszystko to zaśpiewane w języku niemieckim kompletnie nie zrazi nawet słuchaczy, którzy za językiem niemieckim nie przepadają… Uwierzcie – przetestowane na obiekcie.
Sporo melodii i szybkie tempa, a nawet niekiedy skoczne wręcz utwory sprawiają, że trudno w przypadku tego albumu generalizować i szufladkować go. Tym bardziej, że kilka razy na albumie mamy do czynienia z motywami nieco wolniejszymi czy patentami patetycznymi jak ma to miejsce w przypadku utworu „Sigmea” czy kawałka otwierającego album. W samym wstępniaku pochwalić muszę rolę pianina i sposób w jaki współgra z resztą instrumentarium. Jeśli już o wstępie wspomniałem, nie pominę również roli outra, które dzięki ścianie klawiszy na początku przez budowanie klimatu i niepokoju przekształca ostatni utwór w istne metalowe inferno… Bardzo dobre wrażenie robią też gitary akustyczne we wstępie do „Rachsucht”, zresztą sam utwór jest jednym z jaśniejszych punktów albumu.

Jeśli chodzi o sam gatunek, jest to pozycja warta wyróżnienia, przede wszystkim ze względu na wspomniane dawki melodii i świetne brzmienie, ale i wyczuwalną dla słuchacza energię jaką muzycy wkładają w wykonywanie swojego materiału. Akrea albumem Lebenslinie być może nie wstrząsa gatunkiem, jednak na podstawie pewnych wzorców buduje charakterystyczne dla siebie podejście do utworów, dzięki czemu ma szanse zjednać sobie fanów melodyjnego metalowego łojenia z głową…
Jest to jeden z tych albumów przy których ciężko powstrzymać się od potakiwania z aprobatą i przytupywania nogą. Może obyło się w tym przypadku bez fajerwerków, ale mamy do czynienia z porządną robotą.

8/10

Piotr Spyra

Dodaj komentarz