1.Hillside Of Dreams
2.Fingers
3.Senses Confuse Reality
4.Waiting For
5.Hideout
6.Healing Our Sorrows
7.Fly On
8.Reflecting Me
9.Looking For Each Other
10.The End
Rok wydania: 2008
Wydawca: Oskar
Ale! Hola hola! Zaznaczam!… będzie to recenzja mocno zakręcona…nie
jestem specem w tej dziedzinie, idę za ciosem, to już/dopiero
(niepotrzebne skreślić) moje drugie (a co!) wypociny i … co złego to nie
ja:-)
Już pierwsza płyta AFTER… „Endless Lunatic” poznana dzięki koledze –
dozgonne mu za to dzięki, wpadła mi w ucho i nie wyszła do tej pory,
wkrótce słuchałam grania zespołu na żywo i wtedy wiedziałam już, że na
drugą płytę będę czekała z niecierpliwością. Nie myliłam się. Warto
było. To perełeczka:-)
Najgorsze było to, że nabyta drogą internetową płyta „Hideout” (płyta
roku? Mam taką nadzieję!) leżała sobie na poczcie, a ja 600 km dalej,
też leżałam lecz na plaży… wyobraźcie sobie jakże skręcało mnie z
ciekawości.
Płytę ów w końcu zdobyłam (długo nastałam się po nią w kolejce na
poczcie, a upał dokopał mi niemiłosiernie, ale byłam nieugięta…).
Podczas jazdy (a raczej stania w korkach) włączyłam samochodowy
odtwarzacz i… byłam niepocieszona, bo… po krótkim czasie stałam się
tego dnia kierowcą „wesołego autobusu” (niedosłownie oczywiście) i nie
mogłam sobie pozwolić na szaleństwo tzw. „zimnego łokcia”;)* . Musiałam
wziąć pod uwagę, że nie wszyscy muszą słuchać tego co ja (kompromisowe
bywa radio), tym bardziej nieco głośniej, ale teraz żałuję, bo jak można
nie słuchać AFTER…?? Następnym razem obiecuję poprawę…:-)
Po „krótkim” wstępie….
Okładka. Nie mogę tego tematu pominąć. Podobno rodziła się w bólach, ale
stała się arcydziełem. Nie od dziś wiadomo, że Rafał „R6” Paluszek (bo
to on jest jej twórcą) ma fach w ręku. Stworzył klimatyczną okładkę,
każdy szczegół dopracowany, reasumując… dobra robota!
Zatem przejdę do sedna sprawy… muzyka…. przez duże M. Miód na uszy! Moja
zwichrowana psychika potrzebuje czasem spokoju i ułożenia, After… swym
HIDEOUTem (tytuł bynajmniej nie jest krótką recenzją płyty:-) ) daje mi
to w 100%.
Słuchając tych utworów (dziesięciu), czuję jak wszystko układa się w
jedną całość… a moje problemy są już nieistotnymi problemami, też tak
macie? Nie? Posłuchajcie tylko!
I tak „Fingers” – bezkonkurencyjny utwór tej płyty, powalił mnie na
kolana, genialne! Miewam duszę romantyczną (czasami, bo niekiedy diabeł
we mnie tkwi niestety…) i odpływam słuchając tego utworu. W środę
szykował się ciężki dzień, pierwszy po urlopie i właśnie ten kawałek
włączyłam z samego rana… wierzcie lub nie, ale nabrałam chęci do
pracy:-) a wcale Krzysiek Sooya Drogowski nie wzywa w nim swych rodaków
do harówki… Temat jakże odmienny…. Słuchając …I Feel Almost Relief…
TO się udało….
„Waiting For” ma taki ciepły oddźwięk, że nawet moja romantyczna i
skołowana zarazem dusza znajduje swoje miejsce. Czekam na tego boskiego
anioła, on ma mnie dziś spotkać… I want to sing it….. Czy też utwór
“Healing Our Sorrows” – goi i koi. Naprawdę, wprost leczy smutek.
„Looking for Each Other” – czym jest przeznaczenie? Posłuchajcie tego
koniecznie…
Fortepianowe (te do mnie przemawiają najbardziej) dźwięki w wykonaniu
Tomka są piękne, nie chcę od razu napisać, że w konkurach Chopin (nie
lubię go, ale ciii) odpada w przedbiegach… ale…Tomek ma fach w ręku i
udowodnił to bez dwóch zdań. Czarek Bregier i Wojtek Tymiński wymiatają
na swoich wiosełkach niczym górale tratwą po Dunajcu.
Perkusja – cudnie „miękka” (co autorka miała na myśli?;) ), na której
gra Radek Więckowski wspólnie z basem Mariusza Ziółkowskiego gra na
medal. Cóż, jestem totalnym laikiem w kwestii gry na jakichkolwiek
instrumentach, ale wiem jedno, słucham tej płyty i twierdzę, że panowie
potrafią grać! Głos Krzyśka brzmi ciekawie, czasem drapieżnie, potrafi
też sprawić (wciąż mowa o głosie), że ciary maszerują po plecach
czwórkami…(skądinąd wiem, że nie tylko mnie). Podoba mi się jego (głosu
naturalnie) wyrazistość.
Dla osobników wrażliwszych krążek posiada sporo pięknych, nastrojowych
nutek, ale i dla osób o bardziej dzikim usposobieniu to nie lada gratka,
bowiem można się w końcu wyciszyć… Teksty są życiowe (nie wiem czy z
życia wzięte, ale o to należałoby zapytać samych ich twórców). Nie
zdradzę czy jestem bardziej wrażliwa czy dzika…:-) ważne, że płyta
trafiła w moje serducho:-) Reasumując, płyta rewelacyjna. W
prog-rockowym klimacie. Nieco mniej spokojna od poprzedniczki, ma w
sobie to coś, co sprawia, że włączam i słucham po raz kolejny i
kolejny… POLECAM!
Chyba dziś wieczorem stworzę cudny nastrój ze wspomnianymi utworami w tle…
*szyba w dół i muza na maxa;)
Dziękuję i przepraszam, jeśli kogoś wyjątkowo mocno znudziłam:-)
9,5/10
Natalia Kubacka