1. Aaaureola
2. Najgorsza sobota w życiu
3. Ostatnie wyjście z szafy
4. Horyzontalni / XYU
5. Półskończona
6. Ochroniarzem być
7. Po co
8. Gdybyśmy rządzili światem
9. Tak sobie tłumacz
10. Bananowe drzewa
11. Radio zielone oczy Marysi
12. Pijany mistrz
Rok wydania: 2014
Wydawca: Universal
http://www.facebook.com/afrokolektyw
Wydawało się że będzie to ciekawy eksperyment. Hip hopowy Afro
Kolektyw po wydaniu trzech płyt, mając już dobrze ugruntowaną pozycję na
scenie uprawianego gatunku, postanowili zrobić voltę stylistyczną.
Zaczęli pisać piosenki. W 2012 pojawiła się ich pierwsza płyta w nowej
odsłonie „Piosenki po polsku” i oczywiście stała się wielkim
zaskoczeniem dla starych fanów grupy ale także dla tych którym na co
dzień z hip hopem nie po drodze. Utwór „Wiążę sobie krawat” nawet
wysoko dotarł w notowaniach list najpopularniejszych przebojów.
Nadszedł czas na wydanie drugiego albumu odmienionego Afro Kolektywu, i
co? Klops.
Nowa formuła miała być połączeniem hip hopowej narracji z muzyką która
nie jest tak oczywistym tłem do rytmicznego wyrzucania słów. O ile
poprzednio osiągnęli cel poprzez efekt zaskoczenia, teraz stworzyli
płytę która nuży. Niby oba elementy każdej kompozycji czyli słowa i
muzyka to kawał dobrego warsztatu, to po złożeniu tracą swoją moc.
Muzyka stała się bohaterem drugiego planu, naprawdę sporo się tam dzieje
ciekawego. Jest lirycznie, jest nostalgicznie , jest momentami
jazzowo, głównie za sprawą delikatnej gitary i fortepianu i momentami
wibrafonu. Wszystko jednak schowane za „gęstym” słowem zostaje
zdominowane przez wysunięty wokal. Efektem jest wrażenie że płyta jest
po prostu przegadana. Jakie są najciekawsze momenty? „Aaaureola” bo
jest pierwsza ale potem ma się wrażenie że dwanaście razy powtórzona. I
całości odczucia nie zmieniają ciekawe refreny „Półskończonej” a przede
wszystkim dramatycznego „Ochroniarzem być” żaden z nich nie zostanie
następcą utworu „Wiążę sobie krawat”. Na rewersie okładki płyty
widnieje podział na stronę A i B płyty i pierwsza z nich kończąca się
wspomnianym „Ochroniarzem być” należy do tych zdecydowanie ciekawszych ,
bo potem wieje już nudą.
Nowy album Afro Kolektywu to rzecz dla najbardziej zagorzałych fanów zespołu, dla pozostałych może to może być 48 minut Sodomy.
5/10
Witold Żogała