1. Wish of Autumn Twilight
2. Dark Earth
3. As the Veil Fades
4. Black Sails
5. Seeds of Deception
6. Shade of the Sun
7. Clouds Gathering
8. The Rain
9. The Path
Rok wydania: 2017
Wydawca: Lifeforce Records
https://www.facebook.com/Aetherianband/
Wydawać by się mogło, że Grecja z uwagi na klimatyczne uwarunkowania
będzie oferować wyłącznie nuty lekkie i miłe dla ucha – nic mylnego!
Mimo przeważającego słońca oraz wysokich temperatur zdarzają się pewne
anomalie (szczególnie muzyczne). Za takie można przecież uważać
szanowane marki jak ROTTING CHRIST, SEPTICFLESH czy thrashowe SUICIDAL
ANGELS. Do tego grona można dokoptować także emanujący chłodem
AETHERIAN. Zespół, co prawda dopiero rozpoczyna swoje podboje na
metalowej scenie, ale robi to w sposób godny uwagi.
Grecki kwartet po wydaniu ciepło przyjętej EPki (oraz kilku singli),
poszedł za ciosem i późną jesienią dostarczył światu pełnoprawny album w
postaci „The Untamed Wilderness”. Najbardziej zaskakuje jednak fakt, że
muzyka zespołu zamiast ciepłego kolorytu posiada typowo skandynawskie
zacięcie. Tak, AETHERIAN z powodzeniem eksploruje rejony znamienne m.in.
takich formacji jak AMORPHIS, INSOMNIUM, WOLFHEART, WITHERSCAPE, a
nawet OPETH (z wczesnego okresu działalności). Nie wdając się w zbędne
szczegóły, Grecy nieskrępowanie i świadomie obracają się w klimatach
atmosferycznego death metalu z całkiem śmiałymi naleciałościami pagan i
black metalu. To wszystko razem w żaden sposób ze sobą nie koliduje,
wyłącznie pracując na rezultatywny sukces.
Już na wstępie uwagę zwraca specyficzna szata graficzna odnosząca się do
motywów natury, których forma kreacji jest namaszczona uduchowieniem i
magicznym blaskiem. Tajemnicza okładka idealnie odzwierciedla
klimatyczną zawartość muzyczną. Ale to nie wszystko, bo również we
wnętrzu bookletu zadbano o pewien dynamizm. Chodzi przede wszystkim o
to, że każdy utwór reprezentowany jest przez osobny malunek,
tematycznie, ściśle nawiązujący do warstwy lirycznej (znaczenia tytułu).
Zachowano przy tym subtelny minimalizm i trzeba przyznać, że jest w tym
pewna magia, klimat. Nie inaczej mają się sprawy, jeżeli chodzi o
warstwę muzyczną. W tej materii także zdecydowano się na wyrazistość i
przejrzystość form, bez zbędnego przekombinowania oraz stylistycznych
rewolucji. Czy to źle? Zdecydowanie nie! Pomimo nikłej oryginalności
(przecież to wszystko już było), pomysły prezentowane na „The Untamed
Wilderness” mają sens. Zespół umiejętnie i w sposób jak najbardziej
przekonujący dokonał udanej próby zestawienia licznych wpływów. Można
pokusić się o stwierdzenie, że jest to kwintesencja skandynawskiej
formuły atmosferycznego death metalu w pigułce. Co istotne treściwa
pigułka jest łatwa do strawienia, stąd przyswojenie materiału nie
sprawia większych trudności i powiem więcej – słuchanie tej płyty
sprawia sporo frajdy, oczywiście jeżeli ktoś gustuje w takiej
stylistyce.
AETHERIAN pomimo raczej drapieżnego oblicza, któremu na pewno sprzyja
potężny, głęboki, a zarazem dziki growl, nie deprecjonuje znaczenia
nastrojowości. Stąd muzyce towarzyszą nie tylko folklorystyczne
ubarwienia, ale przede wszystkim liczne zdobienia w postaci gitarowych
pejzaży melodii, których styl może przywoływać na myśl twórczość
PARADISE LOST, KATATONII czy też AMORPHIS. Pojawiają się również
akustyczne brzmienia, co najlepiej oddają wyciszony i w całości
instrumentalny „Clouds Gathering” oraz „Black Sails”, do którego
powstało marynistyczne wideo. Wszelkie dodatkowe dekoracje, tła nie
występują natarczywie i pełnią rolę kunsztownego dopełnienia,
urozmaicenia dla metalowego ciosu.
Odrobinę razi mnie brzmienie, a szczególnie „płaskie” szumy – być może
było to świadome zamierzenie by zamiast basowej kompensacji dołożyć
więcej wyższych częstotliwości, podkreślając tym samym surowość i
podziemną specyfikę. W pewnym sensie jest ono adekwatne do oferowanej
muzyki i ogólnego klimatu, ale więcej gładkości nie ujęłoby nikomu. To w
zasadzie jedyny mankament (może to nawet za dużo powiedziane)
umniejszający atrakcyjność wydawnictwa, które całościowo jawi się przede
wszystkim w pozytywnym świetle.
Kto twierdzi, że skandynawskie formy atmosferycznego metalu są bliskie
jego sercu ten nie pogardzi „The Untamed Wilderness”. Grecka ekipa z
AETHERIAN już na wstępie postawiła sobie poprzeczkę na dość wysokim
poziomie i cholernie jestem ciekaw jak z tym jarzmem poradzą sobie w
przyszłości. Mam nadzieję, że tendencja wzrostowa w tym przypadku będzie
miała miejsce. A w tym momencie nie pozostaje nic innego jak nakłonić
słuchaczy do sięgnięcia po bijący chłodem „The Untamed Wilderness” –
rzecz na pewno warta uwagi!
8/10
Marcin Magiera