AETERNUS PROPHET – 2016- Exclusion Of Non-Nominated Material

AETERNUS PROPHET - Exclusion Of Non-Nominated Material

01. Removed Eyes
02. Total Dominance
03. Diapause of Thought Processes
04. Sick Vision
05. Exclusion of Non-Dominated Material
06. Uncaused Defacement
07. Fate Will Expect Your Death…
08. Obliged to Live
09. Wipe off the Mark
10. A Look into Eternit

Rok wydania: 2016
Wydawca: Metal Scrap Records
http://aeternus-prophet.narod.ru/


Aeternus Prophet, to pochodzący z Fastowa na Ukrainie zespół założony w 2010 roku, określający się jako „ukrainian death/black metal band”. W skład wchodzą: Veritas – wokal i gitara, Oberon – gitara i perkusista Dessident, zaś “Exclusion Of Non-Nominated Material” to drugi album w dorobku grupy.

Kreacja wizualna albumu jak i samych muzyków (przyodzianych w czarne szaty zakapturzonych postaci) wydaje się być daleko bardziej mroczna, aniżeli ich dokonania zarejestrowane na płycie. Trudno tu mówić o muzycznym akompaniamencie do apoteozy cierpienia i zniszczenia czy też atmosfery strachu przed nieuchronnym, przedstawionych na okładce albumu, z lekka przypominającej mi drzeworyt Holbeina.

Kompozycje utrzymane są na ogół w średnim tempie z odchyłkami do zmiany metrum zarówno w kierunku szybszego jak i wolniejszego grania. Niestety nie zawsze wychodzi to utworom na dobre i pomimo, iż album utrzymany jest w szeroko rozumianej konwencji death/black metalu, to można odnieść wrażenie, że chwilami brzmi to dość lekko i monotonnie. Brzmienie jest przyzwoicie surowe i klarowne, lecz nie przyprawia o dreszcz emocji. Choć trudno tu o karkołomne aranże czy ckliwe melodie, to nawałnicy blastów czy opętańczych solówek też nie jest zbyt dużo. O ile jednak instrumentaliści radzą sobie całkiem nieźle, to wokal, śpiewający w ojczystym języku, wypada na ich tle gorzej i wydaje się brzmieć niekiedy niczym melorecytacja nudnej mantry w marszowym rytmie.

Mimo, iż grupa inspiruje się takimi wykonawcami jak Slayer, Belphegor czy nasz rodzimy Behemoth, to jednak patrząc na album “Wiecznego Proroka” przez pryzmat klasyków gatunku brakuje mu energii i wściekłości jaka powinna emanować z tego typu wydawnictw. Chwilami można odnieść wręcz wrażenie, jakoby grono muzyków spotkało się w studiu by po prostu nagrać poprawnie płytę i tyle, co w pewnym stopniu im się udało.

Owszem, zdarzają się przyzwoite kompozycje, jak chociażby „Sick Vision” czy też „Uncaused Defacement”, ale jednak śmiało można rzec, że “Exclusion Of Non-Nominated Material” pośród podobnych płyt z gatunku, wypada przeciętnie pod każdym względem. Próżno szukać niuansów, które nadawałyby smaku i powodowały, że na dłużej pozostanie w pamięci słuchacza, aczkolwiek po kilku przesłuchaniach można się do tego albumu przekonać… albo po prostu przyzwyczaić.

Czy jest to płyta godna polecenia? Nie bardzo… Nie wszystkim i bardziej jako jedna z ciekawostek z grona wielu jej podobnym. To solidna porcja surowego materiału, jednakże nie pozbawiona muzycznych wpadek.

4/10

Robert Cisło

Dodaj komentarz