1. All aboard
2. Fast train
3. Solitude
4. Empty minds
5. Simple man
6. For Elise
7. Test of time
8. Watching the glow
9. The Virus
10. Caught in the web Part 1
11. Caught in the web Part 2
12. Hope
13. Into the dream
Rok wydania: 2014
Wydawca: Progress Records
http://www.adventureprog.com
W Przygodę tę można się zagłębić lecz cierpliwość słuchacza jest
wystawiona na dość dużą próbę. Tak mógłbym skwitować zapoznawanie się z
„Caught in the Web”.
Adventure jest norweskim zespołem parającym się muzyką już od około 20
lat. Został założony przez gitarzystę Terje Flessena i klawiszowca Odda
Roara Bakkena, którzy to jak słychać po tym albumie mocno zakorzenieni
są w progresywnych dźwiękach lat siedemdziesiątych. „Caught in the Web”
jest ich trzecim dzieckiem. Wcześniej jeszcze pojawiły się na świecie
ich starsi bracia: „Adventure” (2005) i „Beacon of Light” (2009).
Sama muzyka zawarta na płycie to zlepek wszelakich dźwięków z lat
siedemdziesiątych zaczerpniętych od największych tuzów historii rocka.
Znajdziecie tutaj „andersonowe” flety („Fast Train”, „Empty Minds”),
trochę floydowej gitary („Caught in the Web part I”) i ogromne pokłady
naleciałości z początków kariery zespołu Uriah Heep. Wokalista zespołu
Terje Craig bierze garściami od Davida Byrona a gra na klawiszach Odda
Bakkena to wpływy Kena Hensley’a. Zresztą jego hammondowo – moogowe
harce są najjaśniejszym punktem całego albumu. Wokalnie udzielają się na
płycie Elen Cath Hopen Furunes (która występowała u boku Jona Lorda)
oraz gościnnie Roar Nygard, który w „Test of Time” śpiewa bardzo
podobnie do akurat jednego z moich ulubionych wokalistów – Joe Lynn
Turner’a występującego przez skrawek swojej kariery z Yngwie
Malmsteenem.
W warstwie tekstowej osobiście interpretuję ten album jako zmierzenie
się z dzisiejszymi nowinkami technicznymi. Jesteśmy zasypywani gadżetami
co chwilę. Do tego jeszcze zalewa nas fala internetu, który jest
wszędobylski i zabiera nam mnóstwo czasu. Przez te wszystkie wynalazki
życie umyka nam przez palce. A dzisiejszy człowiek nie zawsze potrafi
sobie z tym poradzić.
Flitrowanie z Przygodą nie jest jednak łatwe jak napisałem na początku.
Dla osób słuchających trochę dłużej muzyki, wszystko to będzie czymś co
kiedyś było. Dla adeptów progresywnego grania to uczta, w której mogą
zasmakować najpiękniejszych elementów muzyki progresywnej z lat
siedemdziesiątych. Może właśnie dzięki „Caught in the Web” zaczną szukać
inspiracji u takich zespołów jak Jethro Tull czy Uriah Heep.
Szczególnie, gdy ci drudzy nagrali ostatnio zupełnie niepodobny do nich
album, więc równowaga została zachowana i ktoś przejął po nich schedę.
Szczerze – mnie „chwycił” ten album za około 6-7 przesłuchaniem i wtedy
zdałem sobie sprawę jak bardzo stęskniony byłem takich utworów jak „July
Morning” czy „Easy Livin’”. Dlatego chętnie będę wracał do tej płyty bo
to taka „retrospekcja na nowo”.
8/10
Michał Majewski