AC/DC – 2020 – Power Up

AC/DC-Power Up

1. Realize
2. Rejection
3. Shot In The Dark
4. Through The Mists Of Time
5. Kick You When You’re Down
6. Witch’s Spell
7. Demon Fire
8. Wild Reputation
9. No Man’s Land
10. Systems Down
11. Money Shot
12. Code Red

Rok wydania: 2020
Wydawca: Sony Music
https://pwrup.acdc.com/


A mogło być i tak, że kolejna płyta AC/DC by się nie pojawiła lub co najwyżej z innym wokalistą. Ale historia australijskiej grupy to piękna bajka, i jak zwykle w takich bywa, zakończenie jest szczęśliwe (AD 2020), przynajmniej dla tych, którzy zmian w  kluczowych obszarach działalności zespołu  nie przyjmują do wiadomości.  Za taki można uznać głos grupy i jej styl. Na szczęście Brian Johnson, który banicję przypłacił alkoholowym kacem, powrócił w szeregi AC/DC i zaśpiewał na „Power Up”, najpiękniej jak dziś potrafi. Jednak najnowszy album jest napiętnowany ogromną stratą, jak niegdyś „Back In Black”. W 1980 roku zabrakło Bona Scotta, w obecnym Malcolma Younga, który  publicznie sprawiał ważenie postaci drugoplanowej, w rzeczywistości był współautorem znamienitej większości repertuaru AC/DC. Pojawiły się nawet plotki, że na „Power Up” wykorzystano jego grę na gitarze, lecz zostały zdementowane przez drugiego ze sławnych Youngów. W wywiadzie dla Rock FM Angus powiedział: „Wiem, że wiele osób zastanawiało się , czy Malcolm faktycznie zagrał i czy to jego instrument słychać na nowym albumie. Zdecydowałem się tego nie robić, ponieważ czułem, że sam Malcolm nie chciałby, żebym próbował wpleść jego grę na gitarze. Malcolm i ja  zrobiliśmy przez lata  wiele szkiców utworów. Niektóre były tu i tam trochę szorstkie, więc je dopracowałem.” Można powiedzieć zatem, że Mal Young jest obecny na „Power Up”, a przede wszystkim album jest dedykowany zmarłemu gitarzyście, co potwierdził młodszy brat w wywiadzie dla US Today: „Ta płyta jest w dużym stopniu poświęcona Malcolmowi. To hołd dla niego, tak jak Back in Black był hołdem dla Bon Scotta.” Tradycja jest mocno zakotwiczona w działalność grupy, a już z pewnością dotyczy stylu, którego nigdy nie starali  się zmieniać. Eksperymenty, poszukiwania pozostawiali innym, sami  zaś przez wszystkie lata  utrzymali raz obrany kurs. „Power Up” nawet o milę z tego kursu nie zbacza. Riffy gitarowe zostały wykrojone wg starego wzoru, być może ostrze już stępione i gdzieniegdzie nie są tak zadziorne jak kiedyś, skrócone, wolniejsze. Niemniej na tej podstawie zespół potrafił zbudować majestat otwierającego płytę  utworu „Realize” , całkiem niezłą energię świetnego singla „Shot In the Dark” czy przywołać w „Rejection”  wspomnienie wczesnego AC/DC, kojarzącego się z „Problem Child”.  Jednym zdaniem otrzymaliśmy wraz z „Power Up”, stare dobre acepiorundece. Ale proszę państwa, ręka do góry, kto oczekiwał jakichkolwiek zmian brzmienia zespołu na najnowszym wydawnictwie? Oto przykład idealnej symbiozy między twórcą a odbiorcą. Stali się symbolem rock’n’rolla, i kiedy wydają nową płytę, każdy z opłakujących śmierć rocka,  dostaje jego zmartwychwstanie. Chociaż na tę krótką chwilę i ulotny moment, który potem zdaje się utrzymywać przy życiu wspomnienia. Pięknie o tym napisał Bruno Schulz, wszak o książkach ale idealnie jego słowa pasują do takich chwil, kiedy ukazuje się wyczekiwana płyta: Każda z nich ma jedną chwilę, moment taki, kiedy z krzykiem wzlatuje jak feniks, płonąc wszystkimi stronicami. Dla tej jednej chwili, dla tego jednego momentu kochamy je potem, choć już wówczas są tylko popiołem.” Teraz jest właśnie ten moment, by się naładować energią AC/DC, i proszę tego nie przegapić.

8/10

Witold Żogała

Dodaj komentarz