ABSOLUTE PRIORITY – 2012 – Hunter

ABSOLUTE PRIORITY - Hunter

01. The Confessor
02. My Ordinary State
03. Things I’ve Never Done
04. 4:00 A.M.
05. Tragic Reconcilation
06. L.O.S.T.
07. Bloody Tapes
08. Fear Of The Night
09. My Reflection
10. Again
11. Dead Man Walkin’

Rok wydania: 2012
Wydawca: Revalve Records
https://www.facebook.com/ABSOLUTE.PRIORITY


Nazwa grupy Absolute Priority, podziałała na moją podświadomość w taki sposób, że kiedy do redakcji dotarła większa partia płyt do recenzji, ja potraktowałem ją dosłownie. Ale tak po prawdzie, powód jest zgoła inny, Włosi którzy parają się prog metalem po prostu trafili swoim debiutanckim albumem zdecydowanie w moje gusta.

„Hunter” to koncept, można by go przyrównać w ogólnym zarysie do nowoczesnej interpretacji historii „Kuby Ropruwacza” zmiksowanej z „Dr. Jekyll i Mr. Hyde”. Główny bohater ujawnia swoje mordercze instynkty nieświadomie, a same utwory oprócz opowiedzenia historii, ukazują nam rozterki jego jasnej połowy.

Płyta pozytywnie zaskakuje ale nie jest bez wad. Naszpikowana fajnymi patentami i fragmentami instrumentalnymi płynnie przechodzi z wątka w wątek, zatracając przy tym nieco akcentowania melodii refrenów. Przez co utwory nie są tak charakterystyczne, nośne i łatwe zapamiętania. Ale za to zwróciłem uwagę na inną sprawę. Zespół wplatając smaczki, nie przesadza z ich dawkowaniem. Jeśli pojawia się typowo symfoniczna inklinacja z operowymi wręcz zaśpiewami, nie jest przerysowana, jeśli z kolei mowa o folkowych czy orientalnych akcentach, są tak sprytnie wplecione, że nie rażą, a wręcz łatwo je uronić.
Sam album wywołuje u mnie bardzo pozytywne odczucia. Wracam do niego chętnie, a w całej jego intensywności odkrywam co rusz nowe smaczki.
Zastanawiam się nawet czy wspomniany przeze mnie mankament to nie zabieg celowy, aby skupić uwagę nie na konkretnym utworze, ale na historii jako całości.

Muzycznie, zarówno praca gitar, klawiszowe pasaże (a i motywy pianina), wokalizy i sekcja wpisują się nam w ramy gatunku i ewidentnie nie stawiają sobie za zadanie burzyć barier. Robią swoje w konwencji w której czują się wygodnie, a przy okazji opowiadają dobrą historię. I tutaj też bez moralizatorstwa. Bo niby to historia jakich wiele – ot thriller psychologiczny, ale słucha się jej kolejne razy z przyjemnością.

O tym, że album był pieczołowicie przygotowany świadczy fakt iż parę lat temu zespół wydał demo, czy też EPkę o tym samym tytule, zawierającą kilka tytułów, które obecnie odnajdujemy w trackliście. Ciekawy zatem jestem ich drugiego kroku.
Dla sympatyków gatunku pozycja bardzo dobra, dla postronnego słuchacza, zaletą będzie umiarkowanie w kwestiach solowych, wadą mniej chwytliwe melodie… ale za to melodii zaserwowanych instrumentalnie otrzymujemy na pęczki, więc tu z kolei niezły materiał dla instrumentalnych analityków.

8/10

Piotr Spyra

Dodaj komentarz