1. 14.06.1999 (2:58)
2. My Awakening (1:42)
3. Jezebel (6:49)
4. Madness Came At Night (0:17)
5. Confession (4:21)
6. Anathema, My Obsession (7:30)
7. The Media’s Loop (3:37)
8. Noel (5:11)
9. ’37 (1:16)
10. Locket (6:10)
11. Iris (6:40)
12. Purification(4:30)
13. Above (3:08)
14. D.I.R.T (1:25)
Rok wydania: 1999
Wydawca: Metal Mind
Polacy nie gęsi i prog rocka grać potrafią. Słowa te same cisną się na
usta, gdy słucha się takich płyt jak „99” nieistniejącej już grupy
Abraxas. Niestety okres twórczości zespołu przypadł na najgorsze, w
ostatnim okresie, lata dla grania progresywnego. Jak się potem okazało,
był to ostatni album studyjny tej obecnie niemal już kultowej formacji.
„99” to czternaście wyśmienitych prog rockowych kompozycji. Może nieco
do życzenia pozostawia produkcja albumu, brzmienie jest stosunkowo
płaskie, mało w tym przestrzeni a produkcja perkusji jest czasem wręcz
irytująca, muzyka broni się jednak sama. Zespół czerpał z najlepszych
wzorców, do tego teatralna atmosfera i bardzo charakterystyczny śpiew
Adama Łassy dopełniają całości. „99” to równa płyta z dwoma fragmentami,
które bez chwili zastanowienia mogę określić słowem genialne. Co mam na
myśli? Otóż są to gitarowe solówki. W kolejności występowania na
płycie, jest to solo zamykające utwór „Jezebel” oraz główny motyw w
„Above”. Te dwa sola to bez wątpienia czystej wody majstersztyki. Jest w
nich tyle emocji, napięcia i uczucia, że słuchając ich mam ciarki.
Pozostałe kompozycje to nie są jednak żadne wypełniacze. Czternaście
utworów wchodzących w skład „99” tworzy razem świetnie skrojony prog
rockowy album, przepełniony wyśmienitymi melodiami i zaskakującymi
rozwiązaniami. Wielka szkoda, że Abraxas już nie ma. Przez jakiś czas
krążyły pogłoski o możliwości reaktywacji grupy, ale jak na razie nic z
tego nie wynikło. Wielka szkoda, choć może teraz, w dobie swoistego
renesansu progresywnego grania panowie znów skrzykną się razem i pokażą
wszystkim jak grać prog rocka? Ja czekam…
8,5/10
Piotr Michalski
„nieco do życzenia pozostawia produkcja albumu…” nie jestem pewien czy jest Pan świadomy, tego co pisze. W mojej ocenie album jest zrealizowany wzorcowo. Jest to jeden z najpiękniejszych albumów jakie słyszałem w życiu.