1. The Life of the Honeybee and other Moments of Clarity
2. One Small Soul
3. Arran Shores
4. Summerlong
5. Sepia and White
6. The Light Shines Out
Rok wydania: 2020
Wydawca: Self
https://abelganz.bandcamp.com/
Muzyka współczesnego Abel Ganz , znacznie różni się od tego typowego
neo-proga, z zamierzchłych czasów – neoprogresywnej epoki lat 80 tych.
Nie znaczy to oczywiście, że zespół zerwał z progresywną konwencją. Ich
nowe dzieło, to kontynuacja stylu jaki wykreowali na swoim poprzednim,
rewelacyjnym albumie, zatytułowanym po prostu „Abel Ganz”. Od jego
wydania minęło znowu sporo czasu (6 lat). Tym razem tytuł albumu bardzo
okazały – „The Life of the Honey Bee and Other Moments of Clarity”.
Muzyka zawarta na płycie, chyba również najbogatsza w całej historii tej
szkockiej grupy.
Album zawiera zarówno rozbudowane muzycznie, progresywne długasy, jak i
krótsze kompozycje, czy wręcz akustyczne miniatury. W progresywnym
stylu grupy jest wiele folkowej zwiewności, ale także wyraziste,
jazzowe smaczki. Duży wpływ na taki stan rzeczy, ma bogate
instrumentarium, z którego, dzięki zaproszonym gościom zespół korzysta
(buzuki, saksofony, flety, waltornie, wibrafony, harmonijki ustne…). W
podobnych muzycznych rejonach obraca się również obecnie chociażby Big
Big Train.
Płytę rozpoczyna tytułowy „The Life of the Honey Bee and Other Moments
of Clarity”, jeden z dwóch wspomnianych, kilkunastominutowych kolosów. I
już ta kompozycja dowodzi, że mimo ewolucji, Abel Ganz to nadal zespół
na wskroś progresywny. Chwilowo słychać tutaj wyraźne wpływy wczesnego
Genesis, ale również spora doza jazzującego stylu scena Canterbury. „One
Small Soul”, to bardziej liryczna piosenka z pięknymi żeńsko-męskimi
wokalnymi dialogami. W tych krótszych kompozycjach, prym wiodą
akustyczne dźwięki czy to gitary, czy to klawiszy. „Arran Shores”, to
właśnie taka instrumentalna gitarowa, akustyczna miniatura. W
przepięknym „Summerlong”, klimat kreują natomiast delikatne klawisze i
subtelne, smyczkowe dźwięki. Kontrastem jest tutaj druga dłuższa
kompozycja „Sepia and White” Na wstępie bardzo żywa, z fajnymi
hammondowymi dźwiękami i soczystymi, wyrazistymi solówkami. Ma w sobie
coś z aury australijskiej Unitopii. Płytę zamyka „The Light Shines Out”,
w klimacie gabrielowskiego „Here Comes The Flood”.
Jak dobrze pamiętam, poprzedni krążek zespołu, zimowy „Abel Ganz”, był
jednym z moich ulubionych albumów 2014 roku. Przepiękna, letnia aura
„The Life of the Honey Bee and Other Moments of Clarity” sprawia, że
najnowsza płyta Szkotów, będzie również wysoko w mojej subiektywnej
klasyfikacji.
9,5/10
Marek Toma