W.E.T. – 2013 – Rise Up
Gdybym powiedział, że album jest wyrównany, byłoby to delikatnie mówiąc – niedopowiedzenie.
Muzycy zostawili kilka asów w rękawie i dość umiejętnie zbudowali napięcie
W.E.T. – 2009 – W.E.T.
W.E.T. prezentuje nam muzykę, którą swobodnie można zaliczyć w ramy hardrocka czy dokładniej A.O.R.. Od pierwszych dźwięków album powala jakością brzmienia. Samo tło, które narasta na początku pierwszego utworu i soczyste klarownie brzmiące gitary – to elementy, które o jakości powiedzą nam prawie wszystko.
ASPERA – 2010 – Ripples
Album przyciąga bogactwem rozwiązań i mnogością pomysłów, które w połączeniu z niebanalnymi umiejętnościami instrumentalistów potrafi mile zaskoczyć.
ASIA – 2014 – High Voltage Live
Który koncert wybrać? Zdecydujcie sami, albo pozwólcie sobie na odrobinę szaleństwa i podobnie jak zagorzali fani grupy Asia, nie miejcie po prostu takich dylematów.
ASIA – 2012 – Resonance – Live in Basel Switzerland
Zespół Asia z pewnością „zwierzęciem koncertowym” jest! Tygrys jako symbol, jednak nieco mija się z prawdą, raczej widziałbym tutaj okazałego, wytwornego, rasowego, domowego kota! 😉
ASHTRAY – 2012 – Turn Off The City Lights
EP zdradza duże umiejętności warsztatowe muzyków, słychać też że potrafią pisać ciekawe numery. Nie wiem tylko, czy decyzja o tym, by śpiewać w języku angielskim nie okaże się dla nich „strzałem w stopę” już na starcie.
ASHTON, GWYN – 2012 – Radiogram
Czemu ten facet nie zrobił dotychczas kariery na miarę Joe Bonamassy? Pojęcia nie mam… „Radiogram” – najnowsza pozycja w dorobku tego australijskiego gitarzysty o walijskich korzeniach – potwierdza talent i klasę Ashtona.
ASHES OF CHAOS – 2013 – Eye
Nie trzeba być koneserem tego rodzaju muzyki by stwierdzić, ze Włosi nagrali niezwykle udany album. Może brakuje tu jeszcze nieco własnego stylu a i brzmienie mogłoby być lepsze nie mniej ja w to oko (eye) zajrzę jeszcze wiele razy!
ASHES OF ARES – 2013 – Ashes of Ares
Płyty słucha się wyśmienicie. Zarówno rytmika jak i melodie są tu na mistrzowskim poziomie, porywają – po prostu.
ASHENT – 2009 – Deconstructive
Kiedy pierwszy szok po pierwszym zetknięciu się z muzyką Ashent opada, nie opadają wrażenia. Przez 50 minut trwania albumu Deconstructive każdy słuchacz gustujący w prog metalu powinien być usatysfakcjonowany.
ASHBURY – 2004 – Something Funny Going On
Swój najlepszy czas grupa dawno miała za sobą, jednak mimo to kreatywność członków zespołu w pisaniu chwytliwych melodii pozwoliła na wydanie kolejnego przyzwoitego albumu.
ASHBURY – 1983 – Endless Skies
Jestem przekonany, że gdyby Ashbury wydali tę płytę 10-15 lat temu, osiągnęliby niebywały sukces. Zespół niezwykle utalentowany i intrygujący i szkoda, że nie zrobił kariery.