1. Children of the Rain (8:54)
2. Dystopia (8:50)
3. In the Name of Freedom (7:25)
4. Amber (7:38)
5. Existence (6:52)
6. Blackened Rivers (7:43)
Rok Wydania: 2018
Wydawca: Gentle Art of Music
https://www.gentleartofmusic.com/phi/
Ta austriacka formacja swój debiutancki album „For The Love Of Ghosts”,
wydała w 2011 roku. Dwa lata później powstał „Years Of Breathing”, ale
prawdziwy progres zespołu rozpoczął się, kiedy dołączyli do muzycznej
stajni Gentle Art of Music. Wówczas w 2014 roku wydali bardzo dobry
„Now The Waves Of Sound Remain” (nasza recenzja tutaj), a rok później koncertowy „Waves Over Vienna”(nasza recenzja tutaj).
Po trzyletniej przerwie przyszła pora na kolejny muzyczny rozdział –
„Cycles”. Najnowsza płyta jest niezbitym dowodem ciągłego rozwoju
zespołu. Poszerzył się skład personalny PHI. Obecnie grupę tworzą:
Markus Bratusa (wokal, gitara, klawisze), Stefan Helige (gitara), Nick
Koch (perkusja), klawisze), David Loimer (bas).
Nowy album składa się z sześciu dosyć długich kompozycji (ok. 7, 8
minut). Pierwszy utwór poprzedza odgłos gromu. Jest to dobra zapowiedź
tego, co można będzie usłyszeć za chwilę w kwestii muzycznej. „Children
of the Rain”, to bardzo energetyczna kompozycja, z prawdziwym
gitarowym gradem, ale posiada piękne zwolnienie w końcówce i promyki
słońca, w postaci wokali. O wokalnych predyspozycjach Markusa Bratusy,
pisałem już podczas recenzji poprzedniego albumu. Jego barwa głosu
czasem kojarzyć się może Davidem Bowie, ale również z Geoffem Tatem.
Kolejna „Dystopia” wyróżnia się swoją motoryką, tutaj również następują
subtelne zwolnienia. W zasadzie cały album cechuje pewna równowaga
pomiędzy metalową szorstkością, a ciepłą melodyką, wyrażoną zarówno we
wspomnianych wokalach, jak i ciepłych, gitarowych solówkach, chociażby
takich, jak w końcówce „In the Name of Freedom”, czy w kompozycji
„Amber”. Ale muzyczny trzon tych utworów, stanowi gitarowy,
szorstki,dźwiękowy monolit, właśnie taki, jak w wieńczącym płytę
„Blackened Rivers”.
Nowy album jest zdecydowanie ostrzejszy od „Now The Waves Of Sound
Remain”. Nie ma na nim psychodelicznych wycieczek i mieszanki stylów,
które charakteryzowały poprzednią płytę. W kwestii muzycznej jest więc
bardziej spójny, z większym naciskiem na prog metalowe, a nawet djentowe
granie. W składzie pojawiła się druga gitara (Stefan Helige), co dodało
tej muzyce mocy. Chwilami ich dźwięki idą w parze z tym, co w kwestii
muzycznej ma do powiedzenia nasz rodzimy Disperse.
8,5/10
Marek Toma