Kategoria: Recenzje – N

Płyta „South” składa się z pięciu, w miarę długich (ok 10 minutowych), instrumentalnych, bardzo przestrzennych tematów.

Być może Follow Yourself nie przejdzie jak huragan przez szczyt mojej listy ulubionych albumów 2009 roku, jednak miejsce w pierwszej dziesiątce ma zapewnione!

Nie ma tragedii i zespół nie musi się wstydzić. Może następna płyta, która już powstaje przyniesie bardziej zachęcające dźwięki!!

Niemcy nagrali solidny materiał, który co prawda nie grzeszy oryginalnością, ale nie można mu odmówić metalowego żaru.

Utwory są niezwykle intensywne, wysoce energetyczne, obfitują bogactwem dźwięków oraz zmiennością motywów.

Jeżeli mielibyśmy 8 porównać do arcyudanego UniSexBlues, musielibyśmy zaglądnąć do słownika języka polskiego i wykorzystać termin „przeciwieństwo”.

Nie ma mocnych, zapalam kolejną świecę, nalewam następną lampkę czerwonego wina, włączam od początku tą płytę, a myślami błądzę, szukając drugiej zbłąkanej duszy….

Miłośnicy takiego natchnionego Nosound mogą więc spać spokojnie, Giancarlo Erra ani myśli wdawać się w jakieś muzyczne eksperymenty, nie penetruje nowych muzycznych akwenów i chyba dobrze, bo właśnie w takich klimatach czuje się jak łódka na wodzie!

“The Northern Religion Of Things” można w zasadzie nazwać solowym wydawnictwem lidera formacji Giancarlo Erry. Muzyk wziął na tapetę dziewięć utworów znanych z dotychczasowych płyt zespołu i przearanżował je na własną modłę.

W dzisiejszym zabieganym, pędzącym na oślep świecie obcowanie z muzyką Nosound, to idealna okazja aby odetchnąć, zasłuchać się, rozmarzyć i nacieszyć uchwyconą w ten sposób chwilą. Dzięki tej płycie będzie to z pewnością chwila niezwykła…

Afterthoughts – kolejny serwowany nam przez ekipę Erry muzyczny rosół smakuje więc bardzo podobnie jak i te poprzednie – po prostu wybornie, a że jesień praktycznie stoi u bram, więc niebawem będzie smakował jeszcze lepiej!

Ciągle mam jednak wrażenie, że to co najlepsze mister Norum zostawił na płyty Europe, a „Play Yard Blues” nagrał dla odprężenia po ciężkiej harówce z macierzystą kapelą. Przyjemna w słuchaniu płyta, ale w kanonie rocka raczej się nie zapisze…

NORTHERN PLAGUE swoim nowym wydawnictwem udowodnili, że pokładane w nich nadzieje nie były płonne. Kompletny „Scorn the Idle” jest tego niezbitym dowodem – to album nie tylko wartościowy, ale także oryginalny.

Northern Plague wytoczył potężne działo, którego niszczycielska moc z pewnością odbije się szerokim echem na metalowej scenie.