Właśnie ukazał się debiutancki album ACUTE MIND, grupy która dość swobodnie porusza się na granicy progresywnego rocka i metalu. Tuż przed trasą promującą postanowiliśmy zadać kilka pytań na okoliczność wydania płyty i rozpoczęcia koncertów. Nie zabrakło oczywiście nawiązań do przeszłości ale i do planów grupy. Odpowiadał Arkadiusz Piskorek – gitarzysta zespołu.
Nie lubię wypytywać zespołów o ich historię, w przypadku debiutu, ma to jednak uzasadnienie. Zespół ACUTE MIND istnieje już 4 lata i wielu ludzi zapewne spotkało się z waszą muzyką choćby na Myspace. Proszę jednak o przedstawienie zespołu tym, którzy nie mieli takiej okazji.
Zespół powstał w 2006 r w Lublinie. Od początku pracowaliśmy nad własną muzyką. W lipcu 2006 własnymi środkami nagraliśmy materiał demo i zorganizowaliśmy pierwsze koncerty. Braliśmy też udział, z sukcesami, w wielu przeglądach i festiwalach. Przełomem w działalności zespołu był koncert z grupą QUIDAM w klubie Graffiti w lutym 2008 roku. Wtedy zespołem zainteresowały się media. Był to również czas kolejnych zmian personalnych. W 2009 roku zespół, z nowym wokalistą w składzie, podpisał umowę z Electrum Production. Efektem współpracy jest debiutancki album wydany na początku 2010 roku.
Niedawno został wydany debiut Acute Mind. Jednak macie na koncie już 2 materiały demo i singiel. Co ciekawsze nazwy demówek, to te same utwory, które znalazły się na singlu.
Czym różnią się obecne wersje od tych sprzed kilku lat?
Aranżacja, charakter i brzmienie tych utworów bardzo się różnią od wersji nagranych dwa lata temu. Można powiedzieć, że to zupełnie inne utwory. Zespół dojrzał, stworzył swój własny styl. Dodatkowo utwory nabrały świeżości po sugestiach producenta Sławka Gładyszewskiego.
Przy okazji, czy materiał na debiucie, to raczej odkurzone stare numery, czy również świeże rzeczy?
Nasz debiutancki album to zbiór utworów które powstały w ciągu 4 lat. Niektóre utwory mają pół roku inne 3 lata. Mimo wszystko materiał jest spójny i płyta zbiera pozytywne recenzje.
Przyznam, że bardzo podoba mi się okładka singla Misery, powiem wręcz, że obrazy wewnątrz digipacka płyty również nadawałyby się na okładkę… Nie było innych koncepcji? W sensie kolejności obrazów zawartych na wydawnictwie…
Grafikę na okładce wykonał Dominik Broniek. Koncepcję głów wymyślił Arek Piskorek zainspirowany rzeźbą Azteków. Zależało nam by podkreślić nazwę zespołu dodatkowym elementem graficznym. W przeszłości były już takie głosy, że nazwa zespołu nie jest odpowiednia – zbyt trudna do wymówienia, zapamiętania. Nam jednak bardzo zależało na tym pomyśle. Przenikliwy umysł to hołd złożony muzyce progresywnej. Oznacza wrażliwość i gotowość słuchacza do wejścia w świat rocka progresywnego. Bez odpowiedniego nastawienia, wyciszenia i skupienia słuchacz może „minąć” się z wieloma klasycznymi już płytami tego gatunku. Mamy świadomość, że nagrywamy muzykę dla wymagającego słuchacza r11; to bardzo mobilizujące. Nazwa zespołu też się ostatecznie przyjęła i funkcjonuje w branży.
Wracając do okładki, to według nas, bardzo dobrze łączy się z fotografiami Marcina Stawiarza. Jest utrzymana klimat zadumy, wyciszenia i oczekiwania. Dodatkowo, instrumentalny utwór Faces jest muzyczną wersja tego co widzimy na okładce.
Autorem tekstów Acute Mind jest jedna osoba, czy to oznacza, że mamy do czynienia z popularnym w gatunku konceptem?
Trudno mówić tutaj o koncepcie ponieważ jak już wiadomo utwory pochodzą z różnych okresów działalności zespołu. Na pewno teksty są utrzymane w tym samym klimacie. Dotykają istotnych dla nas rzeczy i zachęcają do dialogu ze słuchaczem. Już niebawem umieścimy opis utworów w dziale track-by-track. Każdy więc będzie mógł odpowiedzieć na to pytanie.
Nastały
takie czasy, że wiele zespołów wydaje się własnym sumptem, lub
zakładają pseudo wydawnictwa, które są rzekomo odpowiedzialne za wydanie
materiału.
Z Electrum Productions jest nieco inaczej. Już na samym wstępie
zapowiadał wydanie albumów Londyn i Circle of Bards. Później ogłoszenie
trasy Acute Mind… ambitnie jak na nowego wydawcę.
Proszę o kilka słów na temat firmy…
Wydawnictwo założył Marek Kułakowski zainspirowany brakiem inicjatyw na
tym polu na runku lubelskim. Marek miał już styczność z branżą muzyczną
kilka lat temu i znał mechanizmy funkcjonowania tego rynku. Nie bez
znaczenia jest fakt, że Marek jest wielkim fanem muzyki progresywnej i
muzyki rockowej w ogóle. W tej chwili Electrum Production to firma nie
tylko wydawnicza. W planach są kolejne trasy koncertowe i nowe albumy. Z
tego co wiemy, Marek planuje również współprace z firmami
zagranicznymi.
Żałoba narodowa, skomplikowała wam trochę plany odnośnie trasy
promującej debiut. Czy myślisz, że przesunięcie tych dat pozwoli wam na
przyciągnięcie większej ilości ludzi w związku z pewnym zamieszaniem i
dłuższej obecności tych zapowiedzi w mediach czy wprost przeciwnie?
Czasami w życiu tak się dzieje. Nic nie można na to poradzić. Wydarzyła
się tragedia i należało trasę przełożyć. Jaki to będzie miało wpływ na
frekwencję na koncertach, zobaczymy. Jesteśmy dobrej myśli. Wyjeżdżamy w
poniedziałek – 19.04.2010 (Gdynia). Wszystkich serdecznie zapraszamy na
koncerty.
Czy któreś z numerów z albumu lubicie szczególnie grać na żywo?
Jak wygląda wasz set? Sam album to materiał zaledwie na 40 minutowy
koncert, czy gracie również inne numery podczas obecnej trasy?
Mamy przygotowaną niespodziankę. Myślę, że czas trwania koncertu w tej
chwili znacznie przekracza 40 minut. Co do ulubionego utworu, to nie
wyróżniamy żadnego specjalnie. Granie wszystkich utworów sprawia nam
ogromną przyjemność co, mam nadzieję, będziecie mieli okazję zobaczyć.
Czy macie jakieś dalekosiężne plany dotyczące promocji Acute Mind, czy raczej koncentrujecie się na najbliższych zadaniach?
Faktycznie, jesteśmy skoncentrowaniu na trasie koncertowej i to w tej
chwili jest najważniejsze. Po wakacjach chcemy zacząć prace nad nowymi
utworami. Kolejna płyta dopiero w przyszłym roku. Otrzymaliśmy wiele
zaproszeń na koncerty i chcemy to wykorzystać. Zapraszamy wszystkich do
zobaczenia nas na żywo.
Pozdrawiam w imieniu redakcji i czytelników Rock Area – i do zobaczenia w trasie.
Pytał: Piotr Spyra