1. 44
2. Wierny swoim demonom
3. Ogniu krocz ze mną
4. Sens istnienia
5. Jestem diabłem
6. Czas zmartwychwstania
7. Armia żywych trupów
8. Symfonia walki
9. Zabijać w imię…
10. Ulice kłamstw
11. … Od milionów lat
Rok wydania: 2012
Wydawca: Fonografika
http://www.facebook.com/hedfirstPL
Stołeczny Hedfirst ogłosił w 2008 roku koniec działalności, ale dwa
lata później zespół wrócił do koncertowej aktywności, a w 2012 roku
wydał swój czwarty album.
W szeregach kapeli doszło do sporych przetasowań, ale największa i
najbardziej radykalna zmiana wiąże się z tekstami. Otóż, wokalista
Hedfirst Przemysław „Bayer” Witkowski postanowił tym razem napisać
wszystkie liryki w ojczystym języku. Cóż, widocznie mickiewiczowski
tytuł zobowiązuje;) Pozostając jeszcze przy skojarzeniach z naszym
narodowym Wieszczem: dobrze, że chłopakom nie wyszła jakaś dziadowska
płyta…
„44” przynosi natomiast kawał solidnego hard core’a, przyprawionego
thrash metalem. Krótkie chwile wytchnienia przynoszą tylko
instrumentalny kawałek tytułowy, pełniący tutaj rolę intra oraz wstęp do
„Ulic kłamstw”. Wraz z pierwszymi taktami „Wierny swoim demonom”
panowie odkręcają gaz na full i przez kilkadziesiąt minut grzeją „ile
fabryka dała”. Szkoda tylko, że Hedfirstowi nie udało się uniknąć pewnej
monotonii, uwaga ta dotyczy zwłaszcza partii wokalnych. „Bayer”
praktycznie w każdym kawałku śpiewa w ten sam agresywny sposób,
przydałoby się jednak chociaż odrobinę urozmaiceń. Tak właśnie dzieje
się w warstwie instrumentalnej: jest fajne kombinowanie z rytmem, w
niektórych kompozycjach pojawiają się melodyjne, gitarowe solówki.
Z Hedfirst jest trochę jak z None: obydwie kapele mają duży potencjał,
nagrywają porządne płyty, ale do krajowej ekstraklasy wciąż nie potrafią
wskoczyć. Czy „44” zmieni sytuację w przypadku warszawiaków? To się
okaże, kierunek z polskimi wokalami wydaje się słuszny. Na przyszłość
przydałby się może chociaż jeden bardziej „przyjazny radiu” (co nie
znaczy, że obciachowy) kawałek, który poszerzyłby krąg słuchaczy
kapeli…
7/10
Robert Dłucik